Gole jednak w tych okolicznościach padły – w równej mierze dla obu ekip. W 30. minucie prowadzenie zdobyli gospodarze. Szybki atak w liczebnej przewadze zwieńczyła asysta Szymona Laszczaka do Piotra Wrony, który pokonał golkipera Piasta. Zaliczką zespół z Wilkowic nie cieszył się niestety długo. W 35. minucie sędzia wskazał na „wapno” po przewinieniu Macieja Wielgusa. Idealnej sposobności na wyrównanie nie zaprzepaścił Krzysztof Chlebowski. Były to jedyne momenty, które po spotkaniu wspominano...

– Ciężko było cokolwiek wypracować z gry. Jakości piłkarskiej ten mecz nie miał i momentami przypominał bardziej jakąś piłkę wodną – przyznaje Michał Osierda, trener rezerw GLKS Nacomi, które skromnie, ale jednak na własnym terenie swój punktowy dorobek wzbogaciły. – Każda zdobycz jest istotna. Nie ma co narzekać, bo każdy punkcik może na koniec sezonu mieć kolosalne znaczenie w tej wyrównanej lidze – dodaje szkoleniowiec.