Była walka, jest pogrom
Lider kontra beniaminek - w środowy wieczór w Puńcowie odrobiona została jedyna zaległość w dotychczasowych rozgrywkach "okręgówki".
Inicjatywa od pierwszego gwizdka należała do faworyta. Tempo z piłką operowało znacznie częściej od gości z Leśnej, ale tylko raz zdołało przewagę potwierdzić. W 11. minucie wrzutkę Adama Kalety ze skrzydła zamknął na „długim” słupku głową Marcin Jaworzyn. – Byliśmy zbyt niedokładni w budowaniu akcji i szwankowało nam ostatnie podanie. Również tempo gry nie było na wysokim poziomie – analizuje Kamil Sornat, szkoleniowiec gospodarzy. Jeśli już zawodnicy z Puńcowa dochodzili do swoich sytuacji, to na posterunku stał Radosław Pietrasik bądź też uderzenia dość znacząco mijały cel. Mowa o próbach podejmowanych przez Dominika Szczęcha, Michała Pezdę czy Jaworzyna.
Szwankującą dziś ofensywę Tempa goście niespodziewanie zawstydzili w 54. minucie. W polu karnym sfaulowany został Kajetan Lach, a „z wapna” tak, jak należy uderzył Kacper Jakubiec. Dopiero po straconej bramce i przy remisowym wyniku, nastąpiło ożywienie w poczynaniach lidera „okręgówki”. – Na swój właściwy poziom wróciła zwłaszcza finalizacja. Mobilizująco na zespół wpłynęły także zmiany w składzie – dodaje Sornat, którego podopieczni przeciwnika zmusili do kapitulacji w 69. minucie po asyście Adama Morysa i główce Alana Pastuszaka, wygrywającego pojedynek główkowy z Krystianem Oczkowskim i mierzącego po dalszym słupku.
Minęło raptem 180. sekund i piłka znów wylądowała w siatce bramki LKS-u. Jako strzelec zaistniał dla odmiany Jakub Niedzielski, obsłużony podaniem przez Jakuba Suchanka. – Mieliśmy krótki przestój, który okazał się dla nas bardzo kosztowny. Szkoda, bo po przerwie nie graliśmy już tak bojaźliwie, jak wcześniej. Pojawiła się nawet cicha nadzieja, że nie wynik nie będzie dla nas niekorzystny – zauważa Piotr Raczek, prezes klubu z Leśnej.
Beniaminek mógł istotnie na wyrównaną walkę w końcowym fragmencie się załapać. Po rzucie rożnym bliski powodzenia był Michał Iwanek, który główkował w poprzeczkę. Piłkarskie argumenty były jednak wyraźnie po stronie Tempa, a na finiszu miejscowi zadali ostateczne ciosy, prowadzące do efektownego zwycięstwa. W 89. minucie Pietrasika pokonał Damian Łopatkiewicz, za moment Pastuszak posłał loba, który w zaskakujący sposób zatrzepotał „w sieci” po odbiciu od wewnętrznej części słupka.