W poprzednim sezonie piłkarze Żaru zajęli 9. miejsce i mało kto mógł się spodziewać, że zespół ten włączy się do walki o czołowe miejsca w A klasie. Swoich aspiracji nie ukrywał jednak Grzegorz Szulc. - Drużyna ma potencjał i duży zapas na wyższą pozycję w następnym sezonie. Myślę, że przy dwóch wzmocnieniach drużyna może zająć miejsca 1-5! Ale praca, odpowiedzialność i systematyczność w treningach musi być na 110% - mówił w czerwcu trener ekipy z Międzybrodzia Bialskiego. 

 

I zamierzony plan udało się zrealizować. Żar po bardzo dobrej rundzie był jedną z rewelacji rozgrywek, zajmując finalnie 3. miejsce. - Oceniając całokształt półrocznego planu szkoleniowego oraz dostosowanie się drużyny do realizacji celów i zadań które były bardzo jasne, stwierdzam że drużyna wykonała kawał dobrej roboty i dlatego dziś jesteśmy w czołówce bielskiej A – klasy! Jakość w treningach oraz frekwencja udowodniła, że ciężka praca popłaca, a odzwierciedleniem tego był końcowy wynik sportowy, który wspólnie osiągnęliśmy!

 

 

Cieszę się, że mam mocną i przyszłościową drużynę, która w tej lidze może wygrać z każdym. Oczywiście na tym poziomie rozgrywkowym liczy się również kolektyw i atmosfera w drużynie! My nie mamy tzw. „Świętych Krów”, każdy traktowany jest na równi i każdy daje jakość drużynie! Tutaj każdy zawodnik z kadry jest częścią dodatnią „Międzybrodzkiej Maszyny”. Bardzo szanuje i cenię wszystkich swoich zawodników - powiedział Szulc w rozmowie ze stroną klubową. 

 

Kluczową rolę w kampanii jesiennej odegrał Jakub Waluś. Napastnik Żaru legitymizuje się 21 bramkami, co sprawia, że jest najskuteczniejszym strzelcem w bielskiej A-klasie. Ponadto ekipa z Międzybrodzia nie zaznała porażki przed własną publicznością.