
Dariusz Mrowiec: Sędziowie z zestawami głośnomówiącymi, sprawozdania w Extranecie, powołanie Klubu Seniora...
Walne zebranie klubów z Żywiecczyzny nie przyniosło żadnej roszady na najważniejszym stanowisku prezesa Podokręgu Żywiec. Pozostał nim, rozpoczynając tym samym kadencję numer 4., Dariusz Mrowiec. I to właśnie z „nowym-starym” sternikiem rozmawiamy w STREFIE WYWIADU.
SportoweBeskidy.pl: Jak nastrój prezesa po wyborach?
Dariusz Mrowiec: W porządku. Towarzyszy mi takie poczucie i refleksja, że wybranie mnie na kolejną kadencję jest efektem transparentnej pracy. Rozumiem ją jako ustalanie konkretnych regulaminów, a następnie ich przestrzeganie. Nie ma dzięki temu żadnych wielkich zawirowań i opozycji, która mówiłaby, że dzieje się źle. Na pierwszym miejscu są kluby i ta zasada w mojej prezesurze pozostaje niezmienna. Podam taki przykład, który przychodzi mi na myśl. Mianowicie losowanie Pucharu Polski na szczeblu podokręgu przeprowadzamy w czerwcu, aby kluby mogły odpowiednio poukładać sobie letni okres przygotowawczy, a sparingi nie kolidowały z pierwszymi meczami o stawkę. Nie czekamy z tym więc do drugiej połowy lipca i spotkania klubów. To naturalne następstwo doświadczenia na bazie tego kilkuletniego funkcjonowania w podokręgu.
SportoweBeskidy.pl: Co z planów na kadencję właśnie zainicjowaną warto podkreślić?
D.M.: Spodobała mi się jedna rzecz, która moim zdaniem podniesie poziom rozgrywek na najniższych szczeblach rozgrywkowych. Jako prezes będę prowadził działania zmierzające do zaopatrzenia naszych sędziów w jak największą ilość zestawów głośnomówiących. Po to, aby w trakcie spotkań ligowych pomagali sobie, a to na pewno zmniejszy skalę jakichś nerwowych zdarzeń. Obecnie mam takich zestawów już 7. Najpierw otrzymałem go od prezesa Śląskiego Związku Piłki Nożnej Henryka Kuli na jubileusz Kolegium Sędziów, później od burmistrza Żywca Antoniego Szlagora, teraz zgłosił się najbardziej doświadczony w naszym regionie aktywny zawodnik, 68-letni Antoni Kucharczyk, który ufundował kolejne 2 zestawy, a nowy członek zarządu podokręgu Bogusław Przeworczyk wygospodarował środki na następne 2. Staramy się o sponsorów wspierających to przedsięwzięcie. Sędziowie w marcu będą przechodzili szkolenie i mogę zapewnić, że na wiosnę niektóre mecze będą odbywały się z użyciem takiej technicznej nowinki w naszym regionie.
SportoweBeskidy.pl: Zostając w tematyce nowości i postępu technologicznego – co jeszcze jest zdaniem prezesa istotne?
D.M.: Uważam, że mecze ligowe powinny być nagrywane, a to wiąże się z potrzebą posiadania przez kluby kamer do rejestrowania. To także nieodłącznie ma związek z finansami i sporo na tej płaszczyźnie jest do zrobienia.
Na naszym spotkaniu wyborczym padł z mojej strony wyraźny postulat wypełniania sprawozdań meczowych w systemie Extranet, bo nie ukrywam, że trochę się z tym „cackamy”. W rundzie jesiennej mieliśmy w rozgrywkach pod egidą Podokręgu Żywiec 2 walkowery z racji zawodników nie do końca zgłoszonych, czego można było spokojnie uniknąć. Szczęście w nieszczęściu, że nie zmieniło to kwestii tego, która drużyna zdobyła punkty. Docierają do mnie sygnały, że w lidze okręgowej będzie to wprowadzone od nowego sezonu jako obowiązek. Chciałbym też rzeczywiście iść w tą stronę. A że da się, pokazuje przykład LKS Pewel Ślemieńska, który żadnym potentatem na Żywiecczyźnie może nie jest, ale wypełnianie sprawozdań realizuje właśnie w Extranecie. Jest to więc przede wszystkim dobra wola działaczy.
Mam poza tym taki pomysł, aby powołać coś w rodzaju Klubu Seniora i 2 razy w roku organizować spotkania dla osób związanych z piłką nożną na Żywiecczyźnie, będących powyżej 65. roku życia. Pierwsze takie spotkanie mogłoby się odbyć 2 maja i zostać połączone ze wspólnym oglądaniem finału Pucharu Polski. Zobaczymy, czy ta koncepcja integracji środowiska się przyjmie. Jest ku temu bardzo przyjazne miejsce, a więc restauracja Nova Dębina w Żywcu, gdzie rzeczywiście moglibyśmy się w komfortowych warunkach spotykać.
SportoweBeskidy.pl: Podokręg doczekał się sponsora tytularnego – co to za inicjatywa i jakie są jej plusy?
D.M.: Podokręg Żywiec Instalmax, bo o takiej współpracy mówimy, to rzecz, którą warto się moim zdaniem pochwalić. Otrzymujemy od sponsora 10 tys. zł i plan jest taki, aby co kwartał nagradzać drużyny juniorskie 8 profesjonalnymi piłkami. Jako pierwsze odebrały je: Stal-Śrubiarnia Żywiec, Koszarawa Żywiec i GKS Radziechowy-Wieprz. Kolejna pula wydana zostanie podczas czerwcowego spotkania z klubami. Myślę, że to fajna sprawa i będzie ona w jakiś sposób uznana przez kluby za wartościową.
SportoweBeskidy.pl: A refleksje dotyczące samych rozgrywek i ich poziomu?
D.M.: Jest taki trochę przykry wątek, którego nie chciałem za bardzo rozwijać w tym momencie, a mianowicie ograniczenie ilości Ukraińców występujących w meczach najniższych lig. Mamy takie zespoły, w których zawodników z Ukrainy, często nawet w pierwszym składzie, jest 5 czy 6. Uważam, że nie tędy droga, natomiast wymagałoby to decyzji odgórnej na szczeblu Polskiego Związku Piłki Nożnej. Będę do tego tematu wracał w rozmowie z prezesem Kulą. Nie możemy zezwalać na rozwiązania, które powodują, że dzieci odchodzą od piłki nożnej. Mówimy, żeby stawiać na młodych Polaków, a potem przychodzi do meczu Rakowa Częstochowa, w którym w wyjściowej „11” jest 10 obcokrajowców. Wiem, że są pewne uwarunkowania, które trzeba brać pod uwagę, ale poziom amatorski powinien takie rzeczy wykluczać. Gdyby dany zespół miał na boisku 1 piłkarza z Ukrainy – nie miałbym nic przeciwko.
Generalnie natomiast wymyślić coś trwałego, aby podnosić poziom, na co z perspektywy podokręgu mamy jednak wpływ niewielki. Koniecznie trzeba wzmocnić motorykę u zawodników. Sam grałem krótko, ale pamiętam doskonale, że w zimie biegało się w śniegu po kolanach i nie było z tym żadnego problemu. Kondycja i przygotowanie fizyczne to podstawa, która rzutuje na wszystko.
SportoweBeskidy.pl: Pojawiły się w ostatnim czasie pomysły, które same kluby storpedowały – mam tu na myśli choćby koncepcję połączenia A-klasy i B-klasy.
D.M.: Nie ma już takiego pomysłu. Zapytaliśmy o zdanie kluby i na palcach jednej ręki można by policzyć te zainteresowanie takim rozwiązaniem. Dziś patrząc na A-klasę okazuję się, że zespół, który awansował do niej z B-klasy z 4. miejsca, całkiem nieźle daje sobie radę, ale dalej jest jednak przepaść. Słuchając głosów klubów nie będziemy próbowali tego wdrażać, z czego zresztą również prezes Kula się ostatecznie wycofał. Jestem natomiast osobiście zwolennikiem tego, aby w B-klasie były „lotne” zmiany, bo to szczebel z wieloma starszymi zawodnikami. Większość klubów na dziś tego nie chce, więc szanuję wolę klubów i nic narzucać nie zamierzam, choć wiem, że w innych podokręgach w ramach Śląskiego Związku Piłki Nożnej taka tendencja się pojawia.
SportoweBeskidy.pl: A budząca wciąż emocje 14-zespołowa „okręgówka”?
D.M.: Złożyłem taką deklarację, że najpóźniej od sezonu 2026/2027 wrócimy do ligi okręgowej składającej się na powrót z 16 drużyn. Sytuację obecną uważam za coś w rodzaju okresu przejściowego i ta redukcja może okazać się dobra, natomiast na dłuższą metę to po prostu zbyt mało grania. Skoro przy „okręgówce” jesteśmy, to sam optowałbym za ligą łączącą podokręgi – żywiecki, bielski, skoczowski i tyski. Liczę, że ten temat będzie rozważany, bo nie mam wątpliwości – spowodowałby realne podniesienie poziomu. Myślę, że to kwestia czasu i może wydarzy się jeszcze za mojej obecnej kadencji? Chciałbym na jej koniec przekazać wreszcie stery młodej osobie, która byłaby dobrze przygotowana do roli prezesa Podokręgu Żywiec i nie zaprzepaściła tego, co udało się zrobić przez te kilka lat.
SportoweBeskidy.pl: Przed nami runda wiosenna. Prezes zapewne trzyma kciuki za Orła Łękawica i obecność drużyny z Żywiecczyzny w IV lidze?
D.M.: Oczywiście, tym bardziej, że sparingi wypadają dla Orła świetnie. Były prezes klubu przekazał mi, że drużyna nigdy dotąd tak nie grała, jak obecnie. Wiem, że przygotowania w Łękawicy idą pełną parą, choć trwają pewne perturbacje związane z wyborem prezesa klubu. Czy ten sezon przyniesie awans do IV ligi? Podokręg zupełnie na to wpływu nie ma, ale dla Żywiecczyzny byłoby to dobre i trzeba kibicować, nawet, jeśli mówimy o klubie funkcjonującym poza samym miastem. Są tacy, którzy wskazywali przez jakiś czas na potrzebę stworzenia jednego silnego klubu w Żywcu. To pomysł nie do zrealizowania.
SportoweBeskidy.pl: Infrastruktura piłkarska na Żywiecczyźnie niezmiennie pozostaje daleka od oczekiwań i potrzeb...
D.M.: Pewien postęp jest, ale szału rzeczywiście ciągle nie ma. Ciężko byłoby nawet gdziekolwiek rozegrać mecz reprezentacji młodzieżowej. W Łękawicy jest fajna murawa, ale już trybuna za ciekawie nie wygląda. W Ślemieniu trwa potężna inwestycja, która jednak potrwa zanim obiekt będzie otwarty. W parku w Żywcu powstać ma boisko z bieżnią, ale niestety nie ze sztuczną nawierzchnią. Szkoda, że jest tak, a nie inaczej, bo pamiętajmy, że Żywiecczyzna ma też swoją specyfikę pod względem warunków pogodowych. Gdyby chciał dziś rozgrywać mecze ligowe w Rajczy czy Ujsołach, to byłoby to niemożliwe. Zaprosiłem na niedawną galę 12 wójtów z powiatu żywieckiego, ale pojawiło się tylko wąskie grono. Moja osoba jest tu najmniej ważna, ale chciałbym większej świadomości w zakresie inwestycji na rzecz sportu.