- Jestem zadowolony z chłopaków. Graliśmy fajną piłkę, lecz jakość była bez wątpienia Kuźni i awansowała zasłużenie, choć mogliśmy się pokusić o emocje w tym meczu - przyznaje w rozmowie z naszym portalem trener Victorii Hażlach, Damian Szczęsny. 

 

To nie był spacerek dla IV-ligowej Kuźni, w której szansę gry otrzymali zawodnicy, którzy mniej grali w ligowych spotkaniach. Victoria do meczu z wyżej notowanym rywalem podeszła bez żadnych kompleksów, co przełożyło się na sytuacje bramkowe w pierwszej części. Dwukrotnie przed szansą stanął Antoni Czapla, który nie wykorzystał okazji sam na sam. Lepszej decyzyjności zabrakło także Dawidowi Okrasce. Kto wie, jak potoczyłyby się losy meczu, gdyby reprezentant "okręgówki" wykorzystał choć jedną ze swoich akcji. A tak... 

 

Na duży plus w zespole Kuźni należy zaliczyć występ młodych zawodników. Walnie do awansu do finału zespołu z Ustronia przyczynił się zaledwie 17-letni Gracjan Sajdak - autor dwóch trafień w minucie 29. i 70. Wynik spotkania natomiast w samej końcówce ustalił Nikodem Gancarczyk i Kuźnia awansowała do finału Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Skoczów.