Tego jednak w konfrontacji liderek Ekstraligi z zespołem zamykającym stawkę należało się poniekąd spodziewać. Boiskowa rzeczywistość szybko przekonała o tym, że dysproporcja wynikająca z punktowych zdobyczy to żaden przypadek. Gospodynie już w 7. minucie skierowały piłkę do siatki. Uczyniła to Anna Rędzia, która zanim doczekała się kolejnego swojego trafienia – a było to w minucie 49. – fetowała wraz z koleżankami... aż 4 bramki. Między 25. a 48. minutą defensywa Rekordu kapitulowała m.in. po dwakroć w następstwie świetnych uderzeń Dominiki Kopińskiej.
 



Gole, które łodzianki zapisały tuż po powrocie na murawę świadczą o tym, że niewielką korzyść przyniosły 3 zmiany, jakich w przerwie potyczki z nadzieją na powiew świeżości dokonał trener „rekordzistek” Mateusz Żebrowski. W 58. minucie rezultat na bardzo okazałe 7:0 podwyższyła swoim drugim tego dnia golem Klaudia Jedlińska, zaś identycznych rozmiarów połówkę, co wcześniejsza zagwarantowała ekipie UKS SMS Julia Kolis. Nie udała się jednocześnie przyjezdnym sztuka odnotowania choćby trafienia honorowego.