Siatkówka - PlusLiga
Jak lider z wiceliderem?
Czysto teoretycznie starcie I-ligowców z Wrocławia i Bielska-Białej miało poprzez swą zaciętość przysporzyć sporej dawki emocji.
Tymczasem różnica, jaka między zespołami wytworzyła się na parkiecie, okazała się nadspodziewanie wyraźna. Już na wstępie meczu bielszczanie pokazali, że poważnie myślą o kontynuowaniu zwycięskiej passy. Odskoczyli siatkarzom eWinner Gwardii na 4:0 – m.in. po bloku i ataku w kontrze Wojciecha Sieka – inicjatywy nie oddając do ostatniej akcji. W bielskich szeregach imponował szczególnie bardzo skuteczny w ataku Oleg Krikun, ale i zagrywką cenne punkty dokładali Siek czy Adrian Hunek. Scenariusz podobny przyniósł set drugi. Gospodarze prowadzili jeszcze 6:5, gdy błąd w zagrywce popełnił Krikun, ale świetna gra blokiem, w tym „czapy” Michała Makowskiego, dały ekipie BBTS-u komfortową zaliczkę 14:9. Dzieło pogromu – identycznym rezultatem 25:16 – ziściło się po serii punktowej, jaką przyjezdni zanotowali przy efektywnych zagrywkach Sergija Kapelusa.
Walka godna batalii dotychczasowego lidera z wiceliderem siatkarskiej I ligi rozgorzała dopiero po owych nokautujących fragmentach. Wrocławianie poprawili się w elemencie ataku, po akcjach Arkadiusza Olczyka zbudowali przewagę 8:5. Całość strat podopieczni Harry Brokkinga stosunkowo szybko odrobili (12:12), lecz przejąć inicjatywy nie zdołali. Poczynaniami wyraźnie rozentuzjazmowanych „gwardzistów” dowodził Mateusz Frąc, to po jego asie serwisowym zrobiło się 22:17 dla miejscowych, a wkrótce i po secie.
Prowadzenie wielokrotnie zmieniało się za to w kolejnej odsłonie. Po bloku Sieka zawodnicy spod Klimczoka mieli nawet w zanadrzu korzystny dla siebie stan 12:8. Błędy bielszczan, do spółki z udanymi zbiciami Mateusza Siwickiego, sprawiły, że starcie wyrównało się (14:14). Na taki równy przebieg seta zanosiło się jeszcze, gdy wrocławski zespół był nieznacznie z przodu 20:19. Po przejściu na zagrywce zameldował się Tomasz Piotrowski i... w tym też ustawieniu spotkanie dobiegło końca. Goście zachowali spokój w decydujących akcjach, ręce drżały za to atakującym eWinner Gwardii, którzy w łatwy sposób oddali przeciwnikowi „oczka” numer 24. i 25.
eWinner Gwardia Wrocław – BBTS Bielsko-Biała 1:3 (16:25, 16:25, 25:22, 20:25)
BBTS: Kapelus, Siek, Macionczyk, Krikun, Hunek, Makowski, Marek (libero) oraz Jaglarski (libero), Gryc, Piotrowski, Popik
Trener: Brokking
Walka godna batalii dotychczasowego lidera z wiceliderem siatkarskiej I ligi rozgorzała dopiero po owych nokautujących fragmentach. Wrocławianie poprawili się w elemencie ataku, po akcjach Arkadiusza Olczyka zbudowali przewagę 8:5. Całość strat podopieczni Harry Brokkinga stosunkowo szybko odrobili (12:12), lecz przejąć inicjatywy nie zdołali. Poczynaniami wyraźnie rozentuzjazmowanych „gwardzistów” dowodził Mateusz Frąc, to po jego asie serwisowym zrobiło się 22:17 dla miejscowych, a wkrótce i po secie.
Prowadzenie wielokrotnie zmieniało się za to w kolejnej odsłonie. Po bloku Sieka zawodnicy spod Klimczoka mieli nawet w zanadrzu korzystny dla siebie stan 12:8. Błędy bielszczan, do spółki z udanymi zbiciami Mateusza Siwickiego, sprawiły, że starcie wyrównało się (14:14). Na taki równy przebieg seta zanosiło się jeszcze, gdy wrocławski zespół był nieznacznie z przodu 20:19. Po przejściu na zagrywce zameldował się Tomasz Piotrowski i... w tym też ustawieniu spotkanie dobiegło końca. Goście zachowali spokój w decydujących akcjach, ręce drżały za to atakującym eWinner Gwardii, którzy w łatwy sposób oddali przeciwnikowi „oczka” numer 24. i 25.
eWinner Gwardia Wrocław – BBTS Bielsko-Biała 1:3 (16:25, 16:25, 25:22, 20:25)
BBTS: Kapelus, Siek, Macionczyk, Krikun, Hunek, Makowski, Marek (libero) oraz Jaglarski (libero), Gryc, Piotrowski, Popik
Trener: Brokking