Próbując przewidzieć scenariusz arcyważnej konfrontacji można było domniemywać, że ten zespół, który wynik otworzy będzie bliski odniesienia zwycięstwa. Sztuka ta w 40. minucie powiodła się piłkarzom Błyskawicy. Rzut wolny dobrze rozegrał Dominik Szczęch, futbolówka trafiła do Błażeja Bawoła, który po jej przyjęciu huknął nie do obrony z woleja. Jasieniczanie zadowoleni być nie mogli, tym bardziej, że trafienie wspomniane poprzedziła dobra szansa przyjezdnych. Luan Parana Soares do spółki z Tomaszem Gomolą zaprzepaścili sposobność, by to Drzewiarz prowadził. Za moment w następstwie przewinienia Mateusza Michalskiego skapitulował Marcin Kubina...

Skromna, aczkolwiek niezwykle istotna przewaga ekipy z Drogomyśla była znamienna dla przebiegu rywalizacji po zmianie stron. Podopieczni Ryszarda Kłuska robili co mogli, aby losy spotkania odmienić, ale nie mogli sforsować dobrze usposobionej defensywy Błyskawicy. Gospodarze podążali też z groźnymi kontrami i takie też pozwoliły im przypieczętować wygraną. W 75. minucie Krzysztof Koczur dograł z bocznego sektora do Daniela Krzempka, po którego uderzeniu było 2:0. Piłka w siatce bramki IV-ligowego outsidera zatrzepotała jeszcze w minucie 83. Krzempek znów wystąpił w roli egzekutora, zaś Patryk Szołtys asystującego. Najlepsza w tym fragmencie meczu szansa Drzewiarza to „centra” Adama Grygiera, której żaden zawodnik nie był w stanie przeciąć, aby zdobyć dla gości bramkę o statusie kontaktowej.

Wobec zgarnięcia punktowego „maksa” Błyskawica odskoczyła dzisiejszemu przeciwnikowi na 5 „oczek” i może realnie myśleć, by w końcowej fazie rozgrywek postarać się o dalsze zdobycze. – Cieszy sam wynik, zwłaszcza też to, że nie straciliśmy gola, z czym w ostatnim czasie mieliśmy spore problemy. Trochę tlenu niewątpliwie dziś złapaliśmy – ocenia szkoleniowiec drogomyślan Krystian Papatanasiu.