Przełamali się

Góral Żywiec „w dołku”? Jeśli tak było, to zdaje się z niego wychodzić. Pokonanie 3:1 LKS-u Sopotnia na taki kierunek wskazuje. – Bardzo się cieszymy z przełamania, bo w ostatnich kolejkach nie wyglądaliśmy za dobrze. Teraz miałem jednak pełną kadrę do dyspozycji. Uważam, że z przebiegu całego meczu zasłużyliśmy na tą wygraną – mówi nam Kamil Kozieł, grający trener Górala.

Przewagę nad konkurentem żywczanie osiągnęli już w 5. minucie po rzucie karnym Patryka Głazowskiego. Ten sam piłkarz, w podobnych okolicznościach, podwyższył wynik na 2:0 w minucie 48. Za moment fatalnej kontuzji złamania nogi doznał Jeremiasz Cader. Spotkanie zostało na kilkanaście minut przerwane, a po jego wznowieniu gościom ciężko było skupić się wyłącznie na futbolu. Do siatki trafiali jeszcze Marcin Płaza i powtórnie Głazowski, co nie zmieniło korzystnego scenariusza z perspektywy ekipy z Żywca. – Życzę przede wszystkim dużo zdrowia młodemu zawodnikowi LKS-u, bo to najważniejsze. My skupiamy się na kolejnym bardzo ciężkim spotkaniu w Gilowicach. Liczę na takie samo podejście moich zawodników, jak w ostatnim meczu, bo wtedy możemy przywieźć nawet pełną pulę – komentuje Kozieł.

Ucieczka przystopowana

Chrapkę na zwycięstwo numer 8. w obecnym sezonie miał lider z Ciśca. Gościł jednak na niewygodnym dla przyjezdnych terenie w Żywcu, konfrontując się z „dwójką” Stali-Śrubiarnia. Co by nie powiedzieć i jakiej nie przyjąć skali, mecz przybrał nieoczekiwanego biegu, wszak mimo objęcia prowadzenia po strzale Macieja Figury w 9. minucie, do pauzy gospodarze „odjechali” Maksymilianowi na 3:1, by w 80. minucie mieć w zanadrzu przewagę aż 4 goli. Tym samym przewaga drużyny przodującej a-klasowej stawce stopniała po tym weekendzie do 4 „oczek”.

– Spodziewałem się, że rezerwy Śrubiarni mogą wygrać. Mają bardzo dobrych młodych chłopaków, którzy pokazują, że z każdym w tej lidze są w stanie rywalizować, jak równy z równym. Lider musiał gdzieś w końcu przegrać i stało się. Ciekawe czy zdoła zmazać plamę za tydzień i czy ta porażka nie wpłynie jednak negatywnie na drużynę. Osobiście uważam, że Maksymilian może się troszkę zatrzymać i do końca rundy jeszcze gdzieś się potknie, dzięki czemu liga będzie ciekawsza – podkreśla nasz rozmówca.

Kto najbliżej?

Wobec wyjazdowych zwycięstw – zgodnie w stosunku 3:1 – za plecami podopiecznych Bartłomieja Jakubca na podium sytuują się aktualnie piłkarze Świtu Cięcina i Orła II Łękawica. Ci pierwsi zadanie mieli w 9. kolejce teoretycznie łatwiejsze, aczkolwiek u beniaminka Soły Żywiec musieli radzić sobie bez swojego kluczowego zawodnika Macieja Łąckiego. – Myślałem, że Soła powalczy chociaż o remis. Życzę jej, aby w końcu doczekała się zwycięstwa. Świt jednak mocno punktuje i kto wie, jak długo utrzyma się w czołówce. To ciekawa drużyna, która jeszcze niejeden mecz przechyli ma swoją korzyść – analizuje Kozieł.

„Dwójka” z Łękawicy potwierdziła dobrą formę w Rajczy, gdzie uporała się z tamtejszym spadkowiczem z ligi okręgowej. – Zaskoczenia tu nie widzę. Orzeł powalczy o najwyższe cele, bo ma bardzo mocną drużynę. Zwycięstwo na trudnym terenie to udowodnia – dodaje trener Górala.

Łupy faworytów

W Gilowicach dopiero po godzinie gry pomiędzy Beskidem a Metalem Węgierska Górka padały gole, oba zanotowali gospodarze. Pewnie, bo 3:0 wygrała także żywiecka Koszarawa, która gościła Grapę Trzebinia. Również w tym przypadku „wyższy bieg” faworyt włączył, gdy upłynęła godzina rywalizacji. – Wcale nie dziwi mnie zwycięstwo solidnego Beskidu, bo pomimo kilku wpadek w tym sezonie nadal będzie się liczyć w grze o najwyższe cele. Koszarawa też pokazała swoją siłę – dopowiada Kamil Kozieł.

Najefektowniejsze zwycięstwo stało się zaś udziałem Skrzycznego Lipowa, choć beniaminek z Czernichowa poczynał sobie dzielnie, gdyż do pauzy przegrywał tylko 1:2. Adam Frydel skompletował po pauzie hat-tricka, a na murawie zarysowała się znacząca różnica na rzecz podopiecznych Mirosława Szymury. – U siebie ekipa z Lipowej jest mocna i ta pewna wygrana nie zaskakuje. Problemy kadrowe drużyny z Czernichowa odbijają się na jej. Nie życzę Magórce źle, ale może mieć ciężko z wygrywaniem meczów do końca całej tej rundy – analizuje szkoleniowiec żywczan.

Wyniki 9. kolejki:

Soła Rajcza – Orzeł II Łękawica 1:3 (0:2)
Gole: Gaweł – Rzeszótko, Dudka, Kręcichwost (sam.)

Koszarawa Żywiec – Grapa Trzebinia 3:0 (1:0)
Gole: Macalik (2), Piórecki

Stal-Śrubiarnia II Żywiec – Maksymilian Cisiec 5:3 (3:1)
Gole: Stokłosa (2), Zajdler, Rozmus, Hernas – M. Figura, Kostenko, Nikolenko

Soła Żywiec – Świt Cięcina 1:3 (0:2)
Gole: Lach – Starczała, Kupczak, Piątek

Skrzyczne Lipowa – Magórka Czernichów 7:1 (2:1)
Gole: Frydel (3), Śliwa (2), Kubień, Khudaiberdiiev – Jeżewski

Góral Żywiec – LKS Sopotnia 3:1 (2:0)
Gole: Głazowski (3) – Płaza

Beskid Gilowice – Metal Węgierska Górka 2:0 (0:0)
Gole: Pyclik, Socha

TABELA/TERMINARZ