Premierowa odsłona meczu mogłaby zostać uznana za mało ciekawą, gdyby nie ofensywne akcenty po stronie Spójni. W 15. minucie miała miejsce sytuacja sporna. Marcin Habdas, usiłujący wyjść na „czystą” pozycję strzelecką, został zastopowany przez Jakuba Krawczyka. Sędzia ukarał obrońcę żółtą kartką, co nie pozostało bez dodatkowych emocji. – Trudno o bardziej książkową „cegłę”, powinniśmy grać od tego momentu w przewadze – oznajmia Krystian Odrobiński, szkoleniowiec gości, od którego odmienne zdanie miał opiekun LKS-u. – Obok był nasz drugi stoper, a poza tym zawodnik Spójni tej piłki nie miał pod kontrolą – mówi Sebastian Gruszfeld, oceniając zdarzenie z perspektywy znajdującej się na tej samej wysokości ławki rezerwowych.
 


Kibice doczekali się też goli. Niestety z perspektywy tych wspierających bestwinian oba powędrowały na konto IV-ligowca. W 36. minucie Igor Matloch został sfaulowany w „16” przez Szymona Kościucha, a Bartosz Rutkowski „z wapna” uderzył nie do obrony. Niebawem, bo w 39. minucie strzał w kierunku bramki LKS-u oddał Habdas, a na tor lotu futbolówki istotnie wpłynął Adrian Miroski, któremu to przypisano „swojaka”. – Zagraliśmy w tym fragmencie trochę szybciej, dzięki czemu udokumentowaliśmy naszą wyższość. Uważam, że widoczną z perspektywy całego meczu – dodaje Odrobiński.

Niemniej jednak landeczanie mieli po pauzie „dołek”. W 66. minucie wrzutkę z prawego skrzydła przedłużył głową Wojciech Wilczek, a Dawid Gleindek kontynuował akcję z bramkowym zyskiem. Gospodarze mogli nawet odrobić dystans w całości, ale Michała Motykę powstrzymał Oskar Wybrańczyk, a Gleindek po prostopadłym podaniu Wilczka uderzył obok słupka. – Nie mogę mieć dziś żadnych pretensji do zespołu. Przede wszystkim zaliczyliśmy w miarę równe 90. minut. Nie falowaliśmy naszą grą i to jest duży pozytyw – zauważa szkoleniowiec zespołu z Bestwiny.

Nie sposób nie odnotować, że finalnie piłkarze Spójni zagwarantowali sobie pewny triumf w 82. minucie. Krzysztof Nowak przekroczył przepisy w polu karnym wobec Filipa Moiczka. I tym razem w ostatecznym rozrachunku akcji zaczepnej gości Rutkowski pokonał Mateusza Kudrysa.