- To był ciekawy mecz, który mógł się podobać kibicom. Sporo się działo, aczkolwiek odczuwamy niedosyt, gdyż mogliśmy przechylić szalę wygranej na swoją korzyść - przyznaje Artur Bieroński, trener Pasjonata.

 

Od pierwszego gwizdka arbitra dankowiczanie narzucili wysokie tempo, stwarzając sobie  kilka niezłych okazji do zdobycia bramki w pierwszej połowie. Swoją szansę mieli m.in Dominik Kopeć czy Marcin Wróbel. Z dystansu uderzał Szymon Tomala, dobrej okazji nie wykorzystał Wojciech Sadlok… A jako pierwsi „cios” wymierzyli gospodarze, gdy jeden z zawodników LKS-u uderzył z dystansu, a piłka po drodze odbiła jeszcze od obrońcy Pasjonata. Tuż przed przerwą goście zdołali wyrównać. Arbiter podyktował „11” za faul na Wróblu, a z rzutu karnego celnie przymierzył Adrian Herok.

 

Po przerwie obie ekipy miały swoje sytuacje meczowe. Gracze z Łąki nie wykorzystali rzutu karnego - świetnie interweniował Dominik Kraus. Jeśli z kolei chodzi o Pasjonata, piłka po strzale Kopcia ostemplowała słupek, a w końcówce meczu sytuacji sam na sam nie spuentował golem Sadlok i wynik sprzed przerwy nie uległ zmianie.