Sporo mówiło się w kuluarach o możliwym rozstaniu z klubem trenera Jakuba Malarza. W Sopotni konieczność znalezienia nowego szkoleniowca ostatecznie nie zaistniała, a drużyna przygotowuje się do podjęcia wyzwania w sezonie 2025/2026. – Drugi sezon dla beniaminka jest często znacznie trudniejszy, stąd nasza perspektywa, aby mocno skupić się na walce o utrzymanie jako celu nadrzędnym. Liga będzie naprawdę mocna. Sami zaczniemy od wyjazdów do Rajczy i Łękawicy, gdzie faworytami nie będziemy, a wiadomo, że gdy nie ma się dobrego startu, to czasem ciężko ruszyć z miejsca – tłumaczy szkoleniowiec LKS-u Sopotnia, studząc nastroje w związku z zajmowaną na półmetku ubiegłego sezonu pozycją sensacyjnego na ten czas lidera żywieckiej A-klasy.

Nową twarzą w klubie jest Jan Pastor, którego wypożyczono na nadchodzący sezon z Górala Żywiec. Zabraknie najprawdopodobniej w składzie ekipy z Sopotni Jakuba Urbasia, łączonego z przenosinami do Borów Pietrzykowice. Sytuacja kadrowa wydaje się jednak stabilna, co jest o tyle potrzebne, że prócz a-klasowej „jedynki” klub zgłosił do rozgrywek także drużynę rezerw na poziomie B-klasy. Tę poprowadzi z trenerskiej ławki Dawid Stasica. – Mam nadzieję, że podołamy ilościowo. Jest w Sopotni trochę młodzieży i na nią zamierzamy stawiać, pewnie w wymiarze jeszcze większym, aniżeli dotychczas – dodaje Malarz.

Całkiem prawdopodobne jest, że wkrótce wyjazdy do Sopotni – niezależnie od uzyskiwanych tu wyników – ligowi rywale będą wspominać lepiej. Sporo dzieje się bowiem również w aspekcie infrastrukturalnym. Krok w przód nie byłby możliwy, gdyby nie osobiste zaangażowanie w tę kwestię prezesa Tomasza Płazy oraz kierownik Małgorzaty Malarz, jak również udzielone wsparcie przez władze gminy Jeleśnia. – Poprawiamy nasze boisko na tyle, na ile to jest możliwe. Wymieniamy ławki rezerwowych, są nowe szatnie i na koniec sierpnia obiekty w Sopotni będą gotowe w odmienionym obliczu – komentuje nasz rozmówca.