Michał Kubik, Artur Popławki, Łukasz Biel, Tomasz Lutecki czy Kacper Burzej...W szeregach katowiczan kibice w hali Widok zobaczyli zawodników związanych w przeszłości z Rekordem. Po premierowej syrenie jednak sentymenty odeszły na bok - zaczęła się twarda rywalizacja, w której "rekordziści" mieli sporą przewagę. 

 

Dużo się działo w pierwszej części spotkania. Rekord narzucił rywalowi wysokie tempo gry, a ten starał się je dotrzymać. W 8. minucie "akademicy" byli jednak bezradni wobec dobrego strzału Erica Panesa. Minął kwadrans gry, a Rekord prowadził już dwiema bramkami. Kamil Surmiak sprytnym podaniem obsłużył Miłosza Krzempka, który celnie uderzył z 10. metrów. Do przerwy gospodarze prowadzili trzema bramkami. Ostatni akcent strzelecki w tej części meczu należał do Matheusa - Brazylijczyk z dalszej odległości zaskoczył bramkarza AZS-u. 

 

Prowadzenie 3:0 nie wystarczyło głodnym kolejnych goli "rekordzistom". I tak już na wstępie drugiej części Michał Marek cieszył się z bramki po akcji Matheusa. W 24. minucie było 5:0, a Panes mocnym uderzeniem wpakował piłkę do siatki. Katowiczanie nie byli w stanie zmotywować się do podjęcia "rękawic", co też wykorzystał mistrz Polski. Mikołaj Zastawnik, Stefan Rakić i Matheus sprawili, że do 39. minuty było 8:0. Honorową bramkę dla AZS-u tuż przed końcem spotkania zdobył jednak Dominik Wilk wykorzystując złe wyjście z bramki Jakuba Florka.