Na problemy klasowy golkiper?
Podhalanka Milówka tuż przed meczem z Cukrownikiem Chybie zgłosiła do swojej drużyny Andrzeja Nowakowskiego - bramkarza o uznanej renomie w beskidzkim środowisku piłkarskim, który w tym sezonie wystąpił w Góralu Istebna na poziomie V ligi. Jak przełożyło się się to na mecz beniaminka "okręgówki" ze spadkowiczem?
Wraz z początkiem września Andrzej Nowakowski rozstał się z Góralem Istebna. W powód takiego obrotu spraw nie będziemy się zagłębiać. Bramkarz, który cieszy się świetną renomą przez swoje wysokie umiejętności i doświadczenie, długo nie musiał szukać nowego klubu. Nowakowski tuż przed spotkaniem z Cukrownikiem Chybie został oficjalnie zarejestrowany w Podhalance. Obsada bramki była kwestią newralgiczną w drużynie spadkowicza, dlatego też ten transfer może pomóc drużynie z Milówki.
A jak wyglądał sam mecz z Cukrownikiem, który zakończył się wynikiem 1:1? - My szanujemy ten punkt. Wynik mógł pójść w dwie strony, więc remis wydaje się być rezultatem sprawiedliwym. Podhalanka pokazała się z dobrej strony i będzie się wspinać w tabeli - zauważa Szymon Miłek, szkoleniowiec ekipy z Chybia.
W pierwszej połowie działo się niewiele. Podhalanka miała optyczną przewagę, lecz nie zdołała udokumentować jej w rezultacie. Cukrownik natomiast nie stworzył sobie żadnej groźniejszej okazji. Mecz przyjemniej oglądało się w jego drugiej części. Wynik spotkania w 48. minucie otworzył Mateusz Balcarek po finalizacji oskrzydlającej akcji. Beniaminek z Chybia ambitnie jednak podjął "rękawicę" i w 54. minucie Kamil Wójcikowski doprowadził do wyrównania, wykorzystując składną akcję swej drużyny i dogranie od Konrada Michalskiego. Sytuacji z obu stron było jeszcze kilka, ale ostatecznie wynik nie uległ zmianie. W końcówce Cukrownik zdobył bramkę za sprawą Wójcikowskiego, ale sędzia gola nie uznał dopatrując się przewinienia na bramkarzu Podhalanki.