Trwa walka o utrzymanie

 

W sobotnich spotkaniach wzięły udział wszystkie drużyny, które w obecnym sezonie będą walczyć o ligowy byt. W meczu w Żywcu miejscowa Koszarawa podejmowała rezerwy GKS-u Radziechowy-Wieprz. Ze względu na fakt, że pierwsza drużyna gości pauzowała w lidze okręgowej, trener Sebastian Szczotka mógł liczyć na pomoc personalną. Gospodarze otworzyli wynik w 7. minucie za sprawą Jakuba Biedy. Wyrównał doświadczony Krzysztof Kupczak. Koszarawa na przerwę schodziła prowadząc po golu Olafa Oganisyana. Ale punkt dla przyjezdnych w 81. minucie uratował etatowy zawodnik "jedynki" GKS-u Jakub Pieterwas. - Wyszliśmy od początku skoncentrowani i zagraliśmy dobry mecz. Niewiele zabrakło, a 3 punkty zostałaby w Żywcu. Żałujemy tym bardziej, że drużyna gości mogła liczyć w tym spotkaniu na posiłki, a bramka na remis wpadła w końcówce. Niestety, nie pierwszy raz tracimy punkty w podobnych okolicznościach. Szanujemy punkt i życzyłbym sobie jako trener, żeby w każdym meczu Koszarawa grała z takim zaangażowaniem - podsumował mecz szkoleniowiec żywczan.

 

W meczu w Czernichowie zmierzyły się drużyny okupujące ostatnie miejsca w tabeli. Maksymilian prowadził do przerwy już 2:0 po bramkach Dawida Krutaka Mateusza Motyki. W drugiej odsłonie ambitna postawa Magórki pozwoliła jej odwrócić losy spotkania. Gole strzelali Tomasz Wolf, Wojciech MalciakKamil Zoń. Gospodarze odnieśli premierowe zwycięstwo w sezonie, wyprzedzili swojego sobotniego rywala i dopiero zaległe mecze rozegrane w nadchodzący weekend rozstrzygną komu przypadnie niechlubne miano „czerwonej latarni” ligi. - Kwestią czasu było, aż gospodarze zgarną pierwszą pełną pulę w tym sezonie, a nic nie smakuje lepiej, niż wygrana w meczu z gatunku o "6 punktów". Ponadto mają w składzie Kamila Zonia i widać, że po kontuzji szybko się odbudował, a to zawodnik, który na tym poziomie potrafi zrobić różnicę - stwierdza Mateusz Hernas.

 

Koszarawa Babia Góra na mecz w Żabnicy z miejscową Skałką się... nie stawiła. Jak udało nam się dowiedzieć, przyczyną nieobecności była awaria busa w czasie podróży. Walkower przyznany drużynie trenera Dominika Natanka sprawił, że obecnie zajmuje ona pozycję wicelidera żywieckiej A-klasy. Co prawda, może ją stracić w przypadku wygranej Stali-Śrubiarni w zaległym meczu, ale już nikt nie może wątpić w to, że spadkowicz na wiosnę będzie faworytem do awansu do „okręgówki”. - Przed tygodniem Babia Góra grała z nami i miała praktycznie pełną kadrę. Nie wiem co się wydarzyło, ale zawsze szkoda, że aspekty pozasportowe decydują o przyznaniu punktów - ocenia trener żywieckiej drużyny.

 

Magura znowu w grze

 

W pierwszym niedzielnym meczu 13. kolejki rywalizowały drużyny Magury Bystra i Metalu Węgierska Górka. Rywalizację na swoją korzyść w doliczonym czasie gry rozstrzygnęli gospodarze za sprawą bramki Artura Firlejczyka. Kolejne 3 punkty sprawiły, że ewentualna wygrana w zaległym spotkaniu z Magórką pozwoli podopiecznym Macieja Figury przygotowywać się do rundy wiosennej z myślą o walce o najwyższe cele po zimowej przerwie. - Każdy wie, że Magura ma specyficzne boisko i jest to bardzo wymagający rywal. Spodziewałem się zaciętego meczu, ale patrząc na potencjał ofensywny obu drużyn nie sądziłem, że padnie tylko 1 bramka i to dopiero w doliczonym czasie gry - skwitował szkoleniowiec Koszarawy.
 

 

Rezerwy potentatem

 

Do Łękawicy udała się Jeleśnianka Jeleśnia, mająca za sobą serię 3. zwycięstw z rzędu. Potwierdziła swoją dobrą dyspozycję w pierwszej odsłonie, po której prowadziła po golu Michała Gołucha. Po przerwie swoją wartość udowodnili jednak podopieczni Macieja Skolarza, którzy zaaplikowali przyjezdnym 4 gole. Strzelanie w 65. minucie rozpoczął Tomasz Biółka, bramkę zdobył także Michał Duda, a 2 rzuty karne wykorzystał Filip Żuchniewicz. Rezerwy Orła, które przegrały w rundzie jesiennej tylko jedno spotkanie potwierdziły, że należy je traktować jako drużynę kandydującą do awansu do „okręgówki”. Przed drużyną jeszcze zaległe starcie wyjazdowe w Ciścu, w którym jest ona zdecydowanym faworytem. Komplet punktów w sobotę wysforuje drużynę na ligowe podium. - Orzeł zaskakuje mnie w tym sezonie i kolejny raz pokazuje pazur. Z Jeleśnianką nie gra się łatwo, ale jak widać gospodarze są w dobrej formie i regularnie punktują - dodaje Hernas.

 

Hit nie tylko z nazwy

 

Niedzielne popołudnie w Gilowicach stało pod znakiem konfrontacji na szczycie żywieckiej A-klasy, której stawką był fotel lidera rozgrywek po rundzie jesiennej. Wspaniała oprawa kibiców i wysoki poziom sportowy sprawiły, że nikt kto wybrał mecz ligowych potentatów, nie będzie żałował swojej decyzji. Do przerwy prowadziła Stal-Śrubiarnia po bramce Łukasza Tymińskiego. W drugiej części obie drużyny stworzyły po kilka dogodnych sytuacji, ale tylko strzał Grzegorza Sochy znalazł drogę do bramki przyjezdnych. Remis sprawił, że podopieczni Marcina Kasperka na pewno będą spoglądać z góry na ligowych rywali. Zawodnicy Marka Gołucha mogą do Beskidu dołączyć, pod warunkiem, że w piątek 11 listopada pokonają Koszarawę Babią Górę w zaległym spotkaniu. - Liga dzięki temu remisowi będzie ciekawsza. Nadal nie widać zdecydowanego faworyta do mistrzostwa, a to tylko będzie motywować, by drużyny z czołówki dobrze przepracowały okres przygotowawczy - analizuje Hernas.

 

Derby na remis

 

Derby gminy Lipowa były przedmiotem znakomitej akcji marketingowej Sokoła Słotwina. Klubowe media społecznościowe niemal przez cały tydzień przypominały i zachęcały kibiców do przyjścia na stadion Skrzycznego, a w akcji wzięli udział zawodnicy. Przedmeczowe zapowiedzi sprawdziły się - mecz obfitował w sytuacje bramkowe, dużo fizycznych starć, a każdy z zawodników zostawił na boisku „serce” i zaangażowanie. Gości na prowadzenie wyprowadził Bartłomiej Wandzel, choć niektórzy trafienie przypisują zawodnikowi miejscowych Tomaszowi Capucie. Skrzyczne odpowiedziało golem w końcówce spotkania - kapitan gospodarzy Maciej Sowa zapewnił swojej drużynie jeden punkt w 90. minucie meczu. - Derby, jak to debry, były meczem walki i najczęściej pada wówczas remis. Skrzyczne znowu w tym sezonie pokazuje, że gra do końca. W meczu z nami też zdobyli bramkę w końcówce spotkania, a do siatki trafił niezawodny Maciek Sowa. Gospodarzom pozostaje niesmak, że nie udało się dowieźć prowadzenia do końca - zakończył trener Koszarawy.

 

Wyniki 13. kolejki:

 

Koszarawa Żywiec – GKS II Radziechowy Wieprz 2:2 (2:1)

Magórka Czernichów – Maksymilian Cisiec 3:2 (0:2)

Skałka Żabnica – Koszarawa Babia Góra 3:0 (walkower)

Magura Bystra – Metal Węgierska Górka 1:0 (0:0)

Orzeł II Łękawica – Jeleśnianka Jeleśnia 4:1 (0:1)

Beskid Gilowice – Stal-Śrubiarnia/SMS ŻAPN Żywiec 1:1 (0:1)

Skrzyczne Lipowa – Sokół Słotwina 1:1 (0:1)


TABELA/TERMINARZ