
Nie żyje Oskar Harężlak...
W wieku 28 lat odszedł z naszego świata Oskar Harężlak - arbiter z Kolegium Sędziów Bielsko-Biała, a wcześniej zawodnik grup młodzieżowych BBTS Podbeskidzie oraz UMKS Czechowice-Dziedzice.
Oskar Harężlak od 2011 r. chorował na Pierwotne Niedobory Odporności. Regularnie musiał być poddawany przetaczaniu immunoglobulin. Kiedy latem 2018 roku Oskar poczuł się znacznie gorzej, wydawało się, że to efekt wieloletniej choroby, a nie zapowiedź czegoś dużo poważniejszego. Od października przeszedł szereg badań w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, których wyniki w połowie grudnia pozwoliły w końcu postawić diagnozę: chłoniak agresywny IV stopnia. Oskar Przeszedł 8 cykli chemioterapii oraz przeszczep szpiku autologiczny. Dodatkowo dwie operacje usunięcia kości żuchwy i zębów. Po dwóch latach od przeszczepu, Oskar przeszedł skomplikowany zabieg, polegający na regeneracji kości żuchwy, to jedyna metoda, która mogła zagwarantować mu wszczepienie w miejsce ubytków implantów.
Wydawało się, że wszystko zmierza ku temu, aby Oskar trwał w swojej piłkarskiej pasji, wszak był on arbitrem Kolegiów Sędziów w Bielsku-Białej. Do lutego br. trenował, przygotowywał się pod egzaminy. żeby iść wyżej w sędziowaniu. A potem zaczęło się coś psuć. Najpierw diagnoza: grypa, stała temperatura, brak apetytu. Później antybiotyki w sumie 3 różne, raz SOR. Niby nic poważnego, ale organizm coraz bardziej odmawiał współpracy. Coraz większe osłabienie, brak siły nawet na zwykłe rzeczy. Dopiero przy drugich zawrotach głowy trafił na SOR Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Miało to miejsce 25 lutego 2025 roku. "Od tamtej pory zaczęła się prawdziwa medyczna podróż – najpierw endokrynologia, potem pięć dni na immunologii. Tam – trzy punkcje lędźwiowe, trepanobiopsja szpiku, PET, tomografia, bronchoskopia… W końcu potwierdzono obecność komórek nowotworowych w płynie mózgowo-rdzeniowym i zapadła decyzja – przenosimy go na hematologię.
Ale to nie był koniec. Żeby postawić ostateczną diagnozę, potrzebna była jeszcze biopsja mózgu, więc kolejne dni spędziłem na neurochirurgii. Dwa dni później wróciłem z powrotem na hematologię, a zanim pojawiły się wyniki biopsji, dorzucono jeszcze gastroskopię i kolonoskopię. Full pakiet.
Pierwszą chemię zacząłem 25 marca, w schemacie R-IVAC. Po dwóch dniach leczenia doszło do powikłań – krwawienie z przewodu pokarmowego, wstrząs hipowolemiczny, no i trzeba było chemię przerwać. Kolejne dni to odbudowa – czynniki wzrostu, przetoczenia płytek i krwi, sterydy, antybiotyki, żywienie pozajelitowe, rehabilitacja. Szpik potrzebował czasu, ale udało się.
11.04 poleciała druga chemia, ta przebiegła już bez komplikacji, w pełnym schemacie. Organizm zaskoczył, szybko się odbudowałem po tej pierwszej niepełnej dawce. Teraz znów czekam na odbudowę, a jak wszystko będzie okej – licze, że chociaż na kilka dni wyjdę do domu. Za 2–3 tygodnie wracam na kolejną rundę.
Ile ich jeszcze będzie? Zobaczymy" - pisał Oskar na swoim Instagramie.
Każdy dzień dla Oskara był walką o powrót do życia za którym tak tęsknił. Niestety, los okazał się być brutalny. 12 maja Oskar odszedł z naszego świata w wieku 28 lat.
Rodzinie zmarłego redakcja oraz wydawca portalu składają najszersze wyrazy współczucia...
Na koniec, zamieszczamy apel śp. Oskara z jego social mediów.
" W Polsce co 40 minut ktoś dowiaduje się, że potrzebuje przeszczepu szpiku. To nie jest tylko liczba – to czyjeś życie.
Zarejestrować się możesz w kilka minut – zamawiasz pakiet, robisz wymaz z policzka, odsyłasz.
To wszystko. Potem czekasz. A jeśli kiedyś okaże się, że możesz komuś pomóc – DKMS się do Ciebie odezwie. I nie – to nie jest z kręgosłupa. Nie bój się!
W 90% przypadków szpik pobierany jest z krwi – jak przy oddawaniu krwi. To nie boli. To nie zostawia blizn.
A może sprawić, że ktoś, kto dziś leży w szpitalnym łóżku, znów stanie na nogi, będzie ŻYŁ"
Link do rejestracji: https://www.dkms.pl/zarejestruj-sie-teraz