Goście przez ponad godzinę nie potrafili udokumentować swojej przewagi. Zmarnowali w tym okresie kilka niezłych okazji. Przy trafieniu Krystiana Stracha sędzia dopatrzył się spalonego, strzał Wojciecha Kołka z dystansu efektownie obronił Rafał Pawlus, a główka Przemysława Góreckiego z najbliższej odległości minęła o centymetry słupek. – Prowadziliśmy grę i mieliśmy sporo sytuacji, ale wykończenia długo nam brakowało. Rywal prezentował się z kolei niesamowicie ambitnie i to należy docenić, bo takim podejściem można by bez trudu obdzielić kilku innych ligowców – ocenia Łukasz Strach, szkoleniowiec LKS-u Pogórze.
 



Outsider i pewny już spadkowicz do A-klasy swoje zapędy, aby sprawić niespodziankę wykazał w sposób wyraźny. W pierwszej połowie z woleja huknął zza „16” Marcin Kochutek, ale przyjezdnych uratował słupek. Wątpliwości nie było w 56. minucie, gdy Metal nieoczekiwanie zdobył prowadzenie. Dawid Pawlus dograł prostopadle do Sebastiana Kurasa, który mimo niełatwej pozycji strzeleckiej Marcina Nawrockiego pokonał. Zanim do głosu doszli rywale ekipa prowadzona przez Roberta Sołtyska mogła przy stałych fragmentach skarcić rozkojarzonych pogórzan. – Walczyliśmy o zwycięstwo z całych sił i było ono w zasięgu. Czujemy spory niedosyt, że ostatecznie losy meczu nie potoczyły się po naszej myśli – zauważa trener Metalu.

Zespół wyżej notowany w tabeli „okręgówki” na wyrównanie zapracował w 65. minucie. Górecki nie pomylił się wówczas przy uderzeniu „z wapna”. Na swą korzyść losy spotkania goście z Pogórza przechylili w minucie 84. Strzał Michała Czakona doczekał się riposty R. Pawlusa, lecz dobitka Daniela Szwarca nie pozostawiła już wątpliwości.