W Nysie spotkali się mistrz kraju, czyli Rekord Bielsko-Biała oraz Red Dragons Pniewy - zdobywca Pucharu Polski. Stawką meczu był Superpuchar Polski, czyli tradycja, która powróciła po dwuletniej przerwie. Ostatni mecz w ramach walki o to trofeum odbył się w 2019 roku. Wówczas to Rekord pokonał Piasta Gliwice 4:3, po meczu pełnym emocji. Zespół z Pniew nie był stawiany w roli faworytów tego meczu, jednak pokazał, że charakterem i determinacją można w futsalu przenosić "góry". 

 

Już od pierwszych minut widać było, iż "czerwone smoki" nie zamierzają się tylko bronić w konfrontacji z mistrzem Polski. W 8. minucie Bartłomiej Nawrat zatrzymał próbę Mateusza Kosteckiego, a chwilę później dobry kontratak swej drużyny zaprzepaścił Bartłomiej Gładyszewski. Nie ma jednak co ukrywać - to Rekord był drużyną, za którą przemawiała optyczna przewaga. W 15. minucie to zaowocowało trafieniem, gdy Artur Popławski z zimną krwią wykorzystał błąd defensywy Red Dragons. Wydawało się, że bielszczanie - tak jak w ligowych potyczkach - pójdą za ciosem i otworzy się "wór" z bramkami. Tak się jednak nie stało. Tuż przed końcem pierwszej połowy minimalnie chybił Pedro Pereira. 

 

 

Druga połowa toczyła się w zaciętym tempie. W 22. minucie mistrza Polski przed stratą bramki uratował słupek po uderzeniu Kosteckiego, a 120 sekund później bramkarz pniewian świetnie obronił strzał Kamila Surmiaka. W 29. minucie 29. minucie znów na bohatera wyrósł słupek, tym razem został on "ostemplowany" przez Sebastiana Leszczaka. W 33. minucie Red Dragons niespodziewanie doprowadzili do wyrównania, po tym jak Adrian Skrzypek bez skrupułów wykorzystał moment nieuwagi w szeregach "rekordzistów". W kolejnych fragmentach meczu w bramce drużyny z Pniew dwoi się i troił Łukasz Błaszczyk, który z pewnością zasłużył na tytuł MVP. 

 

Ostatecznie ani regulaminowy czas gry, ani dogrywka nie wyłoniła zwycięzcy spotkania, więc do "gry" musiały wkroczyć rzuty karne. Te pewniej egzekwowali piłkarze Red Dragons. W decydującym momencie Popławski został zatrzymany przez Błaszczaka i to ekipa z Pniew mogła się cieszyć z pierwszego w historii Superpucharu Polski.