Niekoniecznie na aż tak ciężki bój zapowiadało się na jego wstępie. Po bloku Jarosława Macionczyka BBTS uzyskał znaczącą przewagę 10:6, ale nie zdołał jej dowieźć do końca. Gospodarze wyrównali z łatwością, wkrótce też odskoczyli na 18:15, a po przekroczeniu granicy 20 "oczek" nie do zatrzymania był Bartosz Stępień, którego ataki i zagrywki rozregulowały faworyta.

Kolejne odsłony to już lepsza gra podopiecznych Harry Brokkinga. W secie drugim wypracowali sobie najistotniejszą zaliczkę 17:12, w czym największy udział miał mocno uderzający z zagrywki i w ataku Amerykanin Jake Hanes. Po zmianie stron bielszczanie wystartowali efektownym 4:0, gdy znów punktował Hanes, jednak gospodarze wynik wyrównali. Za połową partii rytm złapał Tomasz Piotrowski, a liczne pomyłki Legii uniemożliwiły jej powtórny pościg.
 



Przedłużenie spotkania siatkarze z Warszawy zapewnili sobie, gdy po zbiciach Stępnia i Karola Rawiaka, a zarazem przy błędach Wojciecha Sieka i Piotrowskiego, odskoczyli bielskiej drużynie na 20:15. I o ile w tie-breaku prowadzenie Legii 8:7 zwiastowało jej realny sukces z najlepszym zespołem rundy zasadniczej Tauron 1. Ligi, tak w kluczowych momentach więcej punktów zdobywali przyjezdni. Od stanu 12:12 zapisali na swoim koncie wszystkie akcje, w tym 2 "czapami" Hanesa na Patryku Akali, pieczętującego ciężko wywalczony awans.

Legia Warszawa - BBTS Bielsko-Biała 2:3 (25:21, 18:25, 21:25, 25:19, 12:15)

BBTS:
Macionczyk, Siek, Pietruczuk, Hanes, Piotrowski, Hunek, Fijałek (libero) oraz Ledwoń (libero), Gryc, Gil, Zawalski
Trener: Brokking