Po dwakroć w pierwszej połowie gospodarze obejmowali prowadzenie. W 11. minucie swoje warunki fizyczne wykorzystał Jakub Krawczyk, który celnie główkował po świetnej wrzutce Patryka Wentlanda z rogu boiska. Także z kornera bestwinianie ponownie zaskoczyli przeciwnika, gdy w 25. minucie do futbolówki wybitej przed pole karne dopadł Michał Motyka i z pomocą rykoszetu umieścił piłkę w siatce. Nie wszystko działo się jednak po myśli LKS-u Bestwina. W 19. minucie goście wyrównali w następstwie rzutu karnego, jaki zaordynowany został po faulu Mateusza Kudrysa, zaś w minucie 38. kolejno akcji „dwójki” z Goczałkowic nie zatrzymali Szymon Kacprzak, Motyka i wreszcie przegrywający pojedynek główkowy Damian Gacek.
 


Od startu drugiej części trener Sebastian Gruszfeld desygnował na murawę Macieja Kosmatego, co okazało się wybornym posunięciem. W 54. minucie strzał wspomnianego pomocnika został zatrzymany w „16” ręką. Do uderzenia z 11. metrów poszedł Wentland, czyniąc swój obowiązek w pełni profesjonalnie. Przy nikłej zaliczce miejscowych to rywal ruszył do ataków, z kolei bestwinianie niebezpiecznie kontrowali. Najlepsze szanse, by faworyta spotkania dobić miał Szymon Kościuch – raz przed bramką zawahał się, raz źle piłkę przyjął wychodząc na sytuację sam na sam z golkiperem. I dopiero w 84. minucie gospodarze dopięli swego. Na lewym skrzydle pojedynek biegowy wygrał Kosmaty, dograł do Kacpra Wójtowicza, który po przyjęciu uderzył zaskakując golkipera LKS-u i odbierając gościom nadzieję na wywiezienie zdobyczy z Bestwiny.