Pomagali, więc przegrali
Do Jasienicy piłkarze Górala Istebna przyjechali z celem odniesienia zwycięstwa i wydostania się ze strefy spadkowej. Gospodarze mierzą z kolei w górną część tabeli, a to zwiastowało ciekawe starcie derbowe.
Optymistycznie z perspektywy Górala zapowiadał się sam start meczu, bowiem goście często operowali na połowie Drzewiarza, a nawet w pobliżu jego bramki. Raz było nawet blisko trafienia, ale Paweł Góra poradził sobie w 3. minucie ze zmierzającym w kierunku celu uderzeniem Jakuba Matysiaka. Z pozytywnych wieści dla V-ligowego beniaminka to byłoby na tyle. W 12. minucie błąd przy rzucie rożnym popełnił Dominik Polacek, co nie umniejsza roli debiutującego w wyjściowym składzie jasieniczan juniora Karola Podgórskiego, bo to jemu właśnie gola zapisano. Inne istotne zdarzenia tej części spotkania? W 23. minucie Jakub Legierski osłabił swój zespół za nadmiar kartek żółtych, zaś w 35. minucie sytuację sam na sam z bramkarzem gości wykorzystał Konrad Kuder, któremu asystował Szymon Królak.
– Mamy czego żałować po tym obiecującym wejściu w mecz. Walczyliśmy później po stracie bramki i w osłabieniu na tyle, na ile mogliśmy. Więcej nie daliśmy rady z tego wyjazdu wyciągnąć w takich okolicznościach, które pozostawiają u nas niedosyt – mówi Dariusz Rucki, szkoleniowiec zespołu z Istebnej.
Nadzieje piłkarzy Górala zostały rozwiane de facto w 48. minucie. Na dalszy słupek do Królaka dośrodkował Oscar Wadas, co umożliwiło napastnikowi Drzewiarza dopełnienie formalności. Konsekwencją przewagi jasienickiej ekipy były łupy z ostatniego kwadransa – obie Jakuba Pacha, stosownie po asyście Macieja Kaczmarczyka oraz Patryka Łacha, pozostawiające zrozumiałe odczucia satysfakcji w szeregach Drzewiarza. – Cel zrealizowany, no i wreszcie występ na zero „z tyłu”. Rywal też nam dziś pomógł. Oby tak wysoka wygrana była prognostykiem bardziej udanej końcówki tej rundy – komentuje grający trener zwycięzców.