Zimny prysznic

 

Jednego z faworytów rozgrywek czyli Magurę Bystra czekał trudny wyjazd do Żabnicy na mecz z miejscową Skałką. Goście wystąpili w mocno przetrzebionym składzie ze względu na sytuacje losowe, ale nie należy umniejszać przez to zasług gospodarzy. Zawodnicy spadkowicza z „okręgówki” rozpoczęli strzelanie za sprawą Mateusza Kumorka, który wykorzystał rzut karny w 5. minucie spotkania. Do przerwy padła jeszcze bramka, którą zdobył Dariusz Chowaniec. Niebawem po wznowieniu gry, bo w 46. minucie mógł pochwalić się już dubletem. Bramki grającego trenera Dominika Natanka, Marcina Habdasa Igora Jarco zapewniły Skałce okazały triumf nad mocnym przeciwnikiem, a tym samym cenne punkty.

- Skałka to drużyna, która utrzymała trzon występującej w „okręgówce”. Nie stała na straconej pozycji w konfrontacji z Magurą. Goście nie mają się czego wstydzić, bo co roku są w czołówce i ocierają się o awans, a w sobotę przegrali z naprawdę dobrą drużyną, która będzie się liczyć w lidze - podsumował jeden z hitowych meczów Grzegorz Lach, trener Koszarawy Babia Góra.

 

Status niepokonanych

 

Przed trudnym zadaniem stanął lider rozgrywek Beskid Gilowice. W niedzielę gościł na swoim stadionie rezerwy Orła Łękawica. Derbową konfrontację lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy w 14. minucie egzekwowali rzut wolny. Niepewna interwencja Mateusza Zuziaka sprawiła, że do piłki dopadł Piotr Talik i dał swojej drużynie prowadzenie. Przed przerwą z rzutu karnego wyrównał Adrian Lejawa. Ta połowa była zwiastunem tego, że któraś z drużyn rozstrzygnie mecz na swoją korzyść. Mecz był bowiem otwarty, obfitował w wiele sytuacji. Derbową konfrontację na korzyść podopiecznych Macieja Skolarza przechylił w 62. minucie Błażej Porębski, który trafił do siatki strzałem głową. Była to pierwsza porażka Beskidu w tegorocznych rozgrywkach, który spadł na 2. pozycję w tabeli, a jego niedzielny rywal czai się tuż za jego plecami, mając w zanadrzu zaległe spotkanie.

- Jak to mówią - derby rządzą się swoimi prawami i moim zdaniem to powiedzenie miało tu zastosowanie. Dla mnie to niespodzianka. Uważam, że Beskid to potentat A-klasy. Do tego wzmocnił się Bartoszem Salą. Jeśli w Gilowicach myślą o awansie to powinni wygrywać w takich meczach - skwitował Lach.

 

Nowy lider

 

Skrzyczne Lipowa było zdecydowanym faworytem niedzielnego spotkania z Magórką Czernichów. Przyjezdni pokazali jednak w starciu z Beskidem w poprzedniej kolejce, że rywali z czołówki się nie boją. Udowodnił to w 5. minucie Kamil Zoń, który strzelił gola na 1:0 dla Magórki. Gospodarze otrząsnęli się w ostatniej minucie pierwszej połowy za sprawą bramki autorstwa Marcina Suławy. Niespełna 20. minut po rozpoczęciu drugiej części dał znać o sobie niezawodny Maciej Sowa, który zdobył swoją 11. bramkę w rozgrywkach. Goście odpowiedzieli momentalnie, bo już w następnej akcji dublet zaliczył Zoń. Gdy wydawało się, że drużyny podzielą się punktami wprowadzony z ławki Mateusz Stasica zapewnił pełną pulę gospodarzom po strzale w ostatniej minucie spotkania.

Skrzyczne zajmuje fotel lidera, Magórka znajduje się na przeciwnym biegunie tabeli. Kwestią czasu wydaje się jednak zdobycie pierwszych punktów przez podopiecznych Zbigniewa Skórzaka. - W oparciu o wieści o perypetiach kadrowych Magórki z przerwy letniej wynik wydaje się niski. Dodajmy do tego to, co ostatnio na boiskach A-klasy wyczynia Maciek Sowa. Mimo że goście byli skazywani na porażkę to pokazali dobrą grę i widać, że ich gra wygląda coraz lepiej - zaznacza trener Babiej Góry.

 

 

Historyczna porażka

 

Stal-Śrubiarnia/SMS ŻAPN Żywiec w całej historii swoich ligowych występów na szczeblu b-klasowym i w obecnych rozgrywkach nie zaznała jeszcze goryczy porażki. Aż do sobotniego starcia z Metalem Węgierska Górka. Spadkowicz, stawiany przez wielu w roli dostarczyciela punktów, w tej potyczce objął prowadzenie w 25. minucie spotkania za sprawą gola Konrada Pawlusa i... nie oddał go do końca spotkania. – Mała niespodzianka. Gospodarze byli zdecydowanym faworytem. Widać warsztat trenerski Roberta Sołtyska i to jak zarządza kadrą. Na pewno przygotował na ten mecz coś specjalnego, co pozwoliło zdobyć komplet punktów - pochwalił nasz rozmówca.

 

Pierwsze koty za płoty

 

Po premierowy komplet punktów sięgnęła Koszarawa Babia Góra w starciu z rezerwami GKS-u Radziechowy-Wieprz. Gospodarze prowadzili po golu Kamila Lacha. "Rezerwiści" odpowiedzieli 2 trafieniami Krzysztofa Kupczaka i schodzili do szatni prowadząc. Po zmianie połów miejscowi przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę po bramkach Lacha, Łukasza Hernasa oraz Lacha. - W końcu się przełamaliśmy. Mam nadzieję, że to dobry prognostyk na kolejne spotkania. Wreszcie dopisało nam szczęście, a morale moich zawodników po zwycięstwie bardzo wzrosły - cieszył się strzelec gola ustalającego wynik meczu.

 

Maksymilianowi strzelać nie kazano, Koszarawa strzelała

 

W Ciścu spotkały się drużyny, które w tabeli dzieliły 2 punkty. Gospodarze podbudowani zwycięstwem z poprzedniej kolejki chcieli kolejny raz zapunktować. Po środowym remisie Koszarawa również liczyła na punkty. I po pierwszej połowie prowadziła 1:0 po strzale Marcina Jeżewskiego, który skorzystał z dobrej "centry" z rzutu rożnego. W drugiej odsłonie Maksymiliana pogrążyli Damian Dobranowski, Olaf Oganisyan oraz Szymon Pyjas. Cóż z tego, że miejscowi stworzyli multum dogodnych sytuacji bramkowych – za to nawet w A-klasie Żywiec punktów się nie zdobywa. - Dla mnie to zaskakujący wynik, bo Maksymilian w meczu z nami zaprezentował się bardzo dobrze. Koszarawa to połączenie młodości z doświadczonymi zawodnikami i widać, że funkcjonuje to coraz lepiej - podsumował Lach.

 

Wyniki 6. kolejki:

Skałka Żabnica – Magura Bystra 6:0 (2:0)

Stal-Śrubiarnia/SMS ŻAPN Żywiec – Metal Węgierska Górka 0:1 (0:1)

Maksymilian Cisiec – Koszarawa Żywiec 0:4 (0:1)

Skrzyczne Lipowa – Magórka Czernichów 3:2 (1:1)

Beskid Gilowice – Orzeł II Łękawica 1:2 (1:1)

Koszarawa Babia Góra – GKS II Radziechowy-Wieprz 4:2 (1:2)


TABELA/TERMINARZ