Od pierwszego gwizdka tempo było niezłe. Już w pierwszej minucie to Rekord ruszył do ataku, jednak bez efektu bramkowego - jak miało to miejsce w 2. minucie. Pierwsze fragmenty spotkania przerywane były częstymi faulami, a w 6. minucie pierwszą żółtą kartkę obejrzał Dias z Pogoni. Rekord nie próżnował — Jan Ciućka próbował swoich sił strzałem z dystansu, ale uderzył niecelnie. W kolejnych minutach więcej inicjatywy przejęli bielszczanie, wykorzystując niepewność gospodarzy przy wyprowadzaniu piłki. Mimo tego to Pogoń otworzyła rezultat. W 13. minucie po walce o piłkę na prawej flance Kamil Odolak dopadł do futbolówki i precyzyjnym strzałem po długim słupku wyprowadził Pogoń na prowadzenie 1:0. Rekord próbował szybko odpowiedzieć – po jednej z akcji Daniel Świderski trafił do siatki, jednak był na pozycji spalonej.

 

Gra stawała się coraz bardziej zażarta. W 23. minucie Aleksander Gajgier główkował groźnie po dośrodkowaniu, lecz Wiktor Kaczorowski uratował bielszczan. Minutę później doszło do kluczowego zdarzenia – Dias po raz drugi faulował, tym razem Łukasza Soszyńskiego i zobaczył drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, zostawiając Pogoń w dziesiątkę. Swoje próby w doprowadzeniu do wyrównania mieli m.in. Mateusz Klichowicz i Ciućka - ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Pogoni 1:0, ale druga część zapowiada się niezwykle ciekawie, zwłaszcza że Rekord grał z przewagą jednego zawodnika.

 

Mocny początek drugiej części w wykonaniu Rekordu nie zakończył się po ich myśli. Wręcz przeciwnie. Po sytuacjach Świderskiego i Mateusza Pańkowskiego na 2:0 trafili gospodarze. W 54. minucie znów z bramki cieszył się Odolak. Druga stracona bramka "nastawiła celowniki" w szeregach Rekordu. Bramkę kontaktową zdobył dla bielszczan Świderski, zaskakując defensywę Pogoni płaskim strzałem. 120 sekund później, w minucie 79., do remisu doprowadził Szczepan Mucha, puentując dogranie z lewej flanki od Kacpra Kasprzaka. Gospodarze mocniej "nacisnęli" w samej końcówce, jednak biało-zieloni zachowali czujność i mogli cieszyć się z punktu na boisku lidera.