
Przedsmak tego, co najważniejsze
Sezon zasadniczy Fogo Futsal Ekstraklasy zwycięstwem zwieńczyli zawodnicy Rekordu Bielsko-Biała. Ostatni triumf nie przysporzył im jednak awansu w tabeli na miejsce gwarantujące na wstępie fazy play-off przewagi własnej hali.
Dla miejscowej Gwiazdy potyczka 30. kolejki miała znaczenie wyłącznie prestiżowe, wszak już wcześniej przesądzona została jej degradacja. "Rekordziści" wiedzieli już - wobec nieoczekiwanej wygranej Eurobusu Przemyśl nad liderem z Gliwic - że na 4. miejsce w stawce kosztem właśnie przemyślan wspiąć się nie zdołają. Konfrontacja w Bielszowicach nie miała więc klimatu ligowej walki o ważny cel, będąc tak naprawdę swoistą rozgrzewką dla mistrzów Polski przed tym, co w obecnym sezonie najistotniejsze.
Goście byli stroną wyraźnie aktywniejszą, co rusz kierując strzały w kierunku rudzkiej bramki. Oni też mieli się z czego cieszyć, gdy w 6. minucie do siatki Gwiazdy trafił... bramkarz Krzysztof Iwanek. Po kwadransie było 2:0 - Kacper Pawlus otrzymał podanie od Mikołaja Zastawnika, co skrzętnie wykorzystał. Po podwyższeniu rezultatu biało-zieloni rozluźnili szyki. Efektem tego gol kontaktowy Facundo Settiego z 16. minuty i... wyrównania w 20. minucie, gdy swojemu vis-a-vis między słupkami odpowiedział brawurowo Paweł Mieszczanin. Na całe szczęście za moment Zastawnik spuentował korner Rekordu, przywracając ekipie z Cygańskiego Lasu korzystne położenie.
Ponowna zmiana wyniku nastąpiła w 28. minucie, kiedy Eric Panes dobił strzał Zastawnika. Spektakularny był sam finisz potyczki, bowiem w odstępie niespełna minuty drużyny wymieniły się ciosami. Cristian Torres zmniejszył stratę Gwiazdy, Zastawnik odnotował ostatnie trafienie dla przyjezdnych, a wreszcie Setti w 39. minucie zakończył strzelanie.