Na wstępie, idąc za chronologią meczowego biegu zdarzeń, należy odnotować doskonałą dyspozycję 19-letniego golkipera gospodarzy inauguracji Joachima Giźlara. Zastopował szarżującego Wojciecha Sadloka, a moment później w odpowiedzi KS Międzyrzecze objął prowadzenie. Bez zarzutu bramkarz spisywał się również w dalszej fazie meczu, wieńcząc debiutancki mecz z czystym kontem. – Mimo młodego wieku jest pewny siebie, dobrze wyszkolony technicznie. Świetnie wywiązał się ze swojego zadania, podobnie zresztą, jak koledzy z drużyny. Zależy nam na tym, aby dawać szansę młodym zawodnikom, bo dzięki minutom rozgrywanym w lidze szybciej mogą się rozwijać – zaznacza Arkadiusz Rucki, szkoleniowiec ekipy z Międzyrzecza.
 


Jak dodaje, gospodarzom towarzyszyło „ciśnienie” związane z domową premierą w pierwszym występie po zdobyciu a-klasowego mistrzostwa. – Nerwy typowe dla beniaminka jednak zdołaliśmy przezwyciężyć. Nie był to łatwy mecz, na co może wskazywać wynik, a wręcz przeciwnie – wymagająca przeprawa. Pasjonat próbował atakować, ale my dobrze reagowaliśmy. Szczególnie cieszy, że w takich okolicznościach zagraliśmy „na zero” w obronie – podsumowuje Rucki.

KS Międzyrzecze zameldował się wobec wygranej 4:0 po bramkach Konrada KuderaDawida Ogrockiego w fotelu wicelidera Ligi Okręgowej Tysko-Bielskiej. Wyżej, bo 8:0 z ekipą ze Studzienic triumfowała w kolejce numer 1. tylko Iskra Pszczyna.