Wpadka „Fiodorów” była nie lada zaskoczeniem dla bacznych obserwatorów rozgrywek. Cokolwiek zasadne w tym kontekście pojawiły się wątpliwości o formę piłkarzy GKS-u tuż przed ligową premierą w sezonie 2025/2026. – Mam nadzieję, że takie niekorzystne dla nas rozstrzygnięcie, które – to także trzeba sobie powiedzieć – nie powinno mieć miejsca, doprowadzi mimo wszystko do pozytywnych wniosków. Zimny prysznic jest czasem potrzebny – mówi Sebastian Gruszfeld, szkoleniowiec radziechowian.

Zdaniem trenera, liga to jednak zupełnie inna „bajka”, a związek z pucharową przegraną u reprezentanta B-klasy może okazać się niewielki. – W każdym meczu ligowym trzeba będzie wykazać się cechami wolicjonalnymi, ofiarnością w grze i koncentracją. Do tego dochodzą kwestie kadrowe na dane spotkanie – tłumaczy Gruszfeld, dostrzegając jednocześnie w tej materii pewien kłopot. Niezdolny do gry jest na ten moment Mateusz Janik, a długość absencji pomocnika trudno jednoznacznie sprecyzować. – Mówimy o poważnym dla nas osłabieniu. Próbujemy znaleźć jakieś sensowne rozwiązanie – dodaje szkoleniowiec GKS-u.

Istotną weryfikacją dla zespołu z Radziechów będzie tak naprawdę już ligowa inauguracja, która ma status prestiżowej. W najbliższą sobotę na własnym boisku zawodnicy GKS-u przeciwko Borom Pietrzykowice.