Pierwsza połowa była raczej spokojna i nie przyniosła żadnych większych emocji dla kibiców. Choć obie drużyny starały się tworzyć akcje, to brakowało im precyzji i pomysłu. W efekcie wynik po 45. minutach był bezbramkowy, a na boisku nie działo się wiele. Po stronie ustronian jedyną okazję miał Michał Pietraczyk. - Ogólnie obraz meczu był wyrównany, lecz w pierwszej połowie nie było większej historii, żadna ze stron nie stworzyła sobie sytuacji z gatunku 100-procentowych - relacjonuje Daniel Kubaczka, trener Kuźni. 

 

Drugie 45. minut to już inna historia. Obie drużyny postanowiły wrzucić wyższy "bieg" i zaczęły tworzyć sytuacje bramkowe. Zdecydowanie lepiej w obronie spisywała się drużyna z Kuźni, która przede wszystkim dzięki dobrej postawie swojego bramkarza utrzymywała wynik "na remisie". A i w ofensywie ustronianie mogli "namieszać", Jakubowi Fiedorowi w sytuacji sam na sam z bramkarzem Polonii Łaziska Górne zabrakło minimalnie więcej wyrachowania. 

 

W końcówce meczu to Polonia Łaziska Górne zaczęła naciskać na swojego przeciwnika. W 89. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego wynikło zamieszanie w polu karnym Kuźni, ponownie dobrze interweniował Michał Skocz, lecz wobec dobitki był już bezradny, Jak się okazało, to była bramka na wagę zwycięstwa, która zapewniła Polonii Łaziska Górne 3 punkty i podtrzymała nadzieję na awans do wyższej ligi. Z kolei Kuźnia Ustroń musi kontynuować walkę o utrzymanie w lidze. - Szkoda, bo punkt był w naszym zasięgu - ocenia Kubaczka.