Inicjatywa po połowie

Zgodnie z oczekiwaniami ciekawie ukształtował się mecz w Hażlachu. – Nasz plan był taki, aby kontrować przeciwnika i to się udawało, bo stworzyliśmy sobie w pierwszej połowie kilka klarownych sytuacji. I za to należą się drużynie pochwały, bo z dobrym wchodzeniem w mecz mieliśmy dotąd jednak problem – zaznacza Mateusz Lizak, szkoleniowiec Victorii, która przeciwnika z Pierśćca „napoczęła” w 29. minucie wobec trafienia Marcina Siekierki.

Role odmieniły się po przerwie. To Błękitni prezentowali się lepiej, częściej konstruowali akcje zaczepne i też zasłużenie doczekali się wyrównania. Defensorzy Victorii popełnili błąd w komunikacji przy rzucie rożnym, co wykorzystał skrzętnie w 74. minucie Michał Padło, notując debiutanckie trafienie w biało-niebieskich barwach. – Gol ze stałych fragmentów tracimy zdecydowanie zbyt dużo. To element, nad którym musimy jeszcze solidnie popracować – dodaje trener gospodarzy.

Awans? Jest w planach...

Wobec straty „oczek” Victoria straciła przodownictwo w tabeli na rzecz Błyskawicy Kończyce Wielkie, która punkt więcej ma po pewnym pokonaniu 3:0 LKS-u '99 Pruchna. Aktualne miejsce w fotelu a-klasowego wicelidera gwarantuje jednak na ten moment realizację celu nadrzędnego. – Nie ukrywam, że konkretny cel awansu jest postawiony, natomiast to, czy on się ziści zależy od kilku składowych – przyznaje Lizak. – Istotna jest frekwencja na treningach, a z tą przy życiowych sytuacjach bywa różnie. Swoje robi też kryzys gospodarczy, bo część chłopaków pracuje na 2 zmiany. Nie sposób pominąć poza tym aspekt mentalny. Będziemy pracować nad tym, aby presji nikt nie odczuwał z racji oczekiwań, które są – kontynuuje nasz rozmówca.
 


 

Niespodzianki nie tym razem

W 8. kolejce punktami podzieliły się drużyny z Goleszowa i Iskrzyczyna, które zgodnie plasują się w górnej połowie tabeli. – Obie są solidne i każdy wynik w ich bezpośrednim starciu był możliwy. W mojej ocenie LKS Goleszów może się nawet pokusić o miejsce na podium ligi – klaruje szkoleniowiec Victorii.

Do rozstrzygnięcia spodziewanego doszło w Brennej. Tamtejszy Beskid ograł 4:0 LKS Kończyce Małe, a już po 10. minutach i golach niezawodnych Michała Grzesia oraz Arkadiusza Tarasewicza przewaga gospodarzy była znacząca. – Miałem okazję być na tym spotkaniu i trochę zawiodłem się na postawie gości. Wiem, że składu optymalnego nie mieli i starali się prowadzić grę, lecz to, co najważniejsze to fakt, że bramki strzelał wyłącznie Beskid – opowiada trener wicelidera A-klasy.

Marsz w górę tabeli kontynuuje Strażak Dębowiec, który po objęciu sterów trenerskich przez Marcina Sitko jest niemalże bezbłędny w gromadzeniu punktów. W sobotę przeciwko Cukrownikowi, po batalii interesującej i wyrównanej, najbardziej do triumfu przyczynił się autor obu goli Paweł Leśniewicz. – O tym, że to mocny zespół wiedzieliśmy przed sezonem. Teraz został ułożony przez nowego trenera i wyraźnie „ruszył z kopyta”. Pewnie niebawem zamelduje się w czołówce i będzie odbierał punkty innym drużynom – podsumowuje Mateusz Lizak.

Wyniki 8. kolejki:
Beskid Brenna – LKS Kończyce Małe 4:0 (2:0)
LKS Goleszów – Iskra Iskrzyczyn 2:2 (0:1)
Zryw Bąków – Olza Pogwizdów 4:2 (2:1)
Strażak Dębowiec – Cukrownik Chybie 2:1 (2:1)
LKS Rudnik – Orzeł Zabłocie 2:4 (1:3)
LKS '99 Pruchna – Błyskawica Kończyce Wielkie 0:3 (0:3)
Victoria Hażlach – Błękitni Pierściec 1:1 (1:0)

TABELA/TERMINARZ