- W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo słabo. Nie pamiętam, tak słabych 45 minut w naszym wykonaniu. Drużynie z "okręgówki" nie przystoi dopuszczać do takich sytuacji - powiedział szczerze trener Rotuza Jakub Kubica. 

 

 

Sporo szczęścia, w nieszczęściu mieli bronowianie w pierwszych trzech kwadransach. Kto wie, jak potoczyłyby się losy meczu, gdyby Dominik Zieliński w 5. minucie wykorzystał stuprocentową sytuację. Z drugiej z kolei strony należy przyznać, że dwubramkowe prowadzenie wilkowiczan do przerwy to najniższy wymiar kary. W 22. minucie Mateusz Kubica wykorzystał błąd defensywy Rotuza, natomiast w 41. minucie Maciej Wiewióra lobem ulokował piłkę w siatce. Oprócz tych sytuacji formalne rezerwy GLKS-u miały dużo więcej sytuacji i kilka razy bramkarz Rotuza, Maciej Szkucik bardzo dobrze interweniował, ratując zespół przed stratą bramki. 

 

Druga część meczu zaczęła się dobrze dla bronowian. W 48. minucie Bartłomiej Feruga "zarzucił" skuteczny pressing, dograł do Zielińskiego, a ten wpisał się na listę strzelców. Na więcej jednak wilkowiczanie nie pozwolili, głównie za sprawą bramkarza z Wilkowic, Grzegorza Juraszka, który dwukrotnie świetnie zatrzymał Rafała Adamczyka. W 84. minucie wszelkie nadzieje Rotuza przekreślił Dominik Kępys, który golem zamknął składny kontratak swego zespołu.