- Myślę, że na przestrzeni całego meczu byliśmy drużyną, która miała przewagę, aczkolwiek był moment, w którym drużyna ze Strumienia mogła nawiązać kontakt i wówczas wynik mógłby być inny. Cieszymy się jednak z wygranej i zdajemy sobie sprawę, że przed nami jeszcze sporo roboty - mówi w rozmowie z naszym portalem trener WSS-u, Tomasz Wuwer. 

 

 

Pierwsza połowa gry nie była najlepszym widowiskiem. Przez długi okres czasu byliśmy świadkami obopólnego badania swojego potencjału. W 18. minucie padła jednak bramka, która otworzyła wynik meczu. Arbiter podyktował rzut karny za zagranie ręką przez jednego z zawodników Wisły stojącego w murze przy strzale Doriana Chrapka z rzutu wolnego. Do "wapna" podszedł Szymon Płoszaj i ulokował piłkę w siatce. Spotkanie rozkręciło się jednak dopiero po przerwie. 

 

Druga część meczu zaczęła się od wybornej sytuacji Bartosza Wojtkowa, lecz jeszcze lepiej zachował się golkiper WSS-u, Kacper Fiedor broniąc strzał grającego prezesa Wisły z 5. metrów. Gdyby to wpadło, mecz mógł się zupełnie inaczej potoczyć, wszak paradoksalnie ekipa ze Strumienia wypadła dobrze w tym spotkaniu. Zabrakło jednak koncentracji w końcówce meczu, co wykorzystał Płoszaj, wykorzystując dogranie Jakuba Marekwicy oraz sam Marekwica.