Jedną z najbardziej dotkliwych porażek na jesień "rekordziści" odnieśli w starciu w Bytomiu. Miejscowa Polonia pokonała wówczas beniaminka II ligi aż 5:1. Nic więc dziwnego, iż Rekord przystąpił do rewanżowego spotkania z chęcią rehabilitacji i w pierwszej części dobrze realizował swoje założenie. 

 

Premierowe trzy kwadranse nie obfitowały w podbramkowe sytuacje. Polonia szukała oskrzydlających akcji, dośrodkowań, z którymi bardzo dobrze radziła sobie linia obrony gospodarzy, na czele z Tomaszem Boczkiem. Pojedyncze próby Norberta Barczaka czy Jakuba Araka nie były w stanie zaskoczyć Wiktora Kaczorowskiego, który w ostatnim czasie prezentuje bardzo dobrą formę. "Rekordziści" również szukali swoich okazji. W 31. minucie "chytrym" lobem z okolic połowy boiska przechytrzyć bramkarza gości próbował Daniel Świderski, lecz piłka przeleciała nad bramką. Pod koniec pierwszej części fiaskiem zakończyła się dobrze zapowiadająca kontra Tomasza Nowaka ze Świderskim. 

 

Znacznie więcej działo się po zmianie stron. Niepilnowany Konrad Andrzejczak na początku drugiej części uderzył obok bramki Rekordu. Odpowiedzieć próbował, dość nieśmiało, Mateusz Klichowicz. W 70. minucie świetną interwencją wykazał się Kaczorowski po próbie z bliskiej odległości głową przez Oskara Krzyżaka. Raz jeszcze golkiper Rekordu musiał interweniować po uderzeniu Jeana Sarmiento zza "16". 

 

W samej końcówce to jednak Rekord miał sytuacje, aby przechylić szalę wygraną na swoją korzyść. Jan Ciućka trafił w słupek, a Świderski pomylił się o centymetry po dośrodkowaniu Dawida Rysia. Ostatecznie mecz zakończył się bezbramkowym remisem.