Wykorzystując dogodność środowego terminu, “dwójka” Zagłębia przyjechała do Bielska-Biała wzmocniona zawodnikami z ekstraklasy. W drużynie gości zobaczyć mogliśmy m.in. Jarosława Jacha, który w tym starciu wykonał tytaniczną pracę w defensywie “dwójki” Zagłębia. Niemniej, zawodnicy Rekordu nie poczuli nadmiernego respektu do rywala. I dobrze! Gospodarze rozpoczęli z wysokiego “C”, a owocem dobrego, początkowego fragmentu była okazja Daniela Świderskiego z 7. minuty. Główka najlepszego napastnika II ligi nie znalazła jednak happy endu. 

 

Później mecz miał nieco bardziej wyrównany charakter, ale to Rekord miał lepsze okazje bramkowe. W 26. minucie popularny “Świder” nawet ulokował piłkę w siatce, lecz sędzia nie uznał jego trafienia - spalony. Następnie bohaterem ofensywy Rekordu był Jakub Kempny. W 31. minucie młody “rekordzista” oddał świetny strzał, jednak jeszcze lepszą interwencją wykazał się bramkarz przyjezdnych. Najbardziej “zakotłowało się” pod bramką rezerw Zagłębia w 42. minucie. Kempny oddał kolejne doskonałe uderzenie zza linii “16” - na przeszkodzie stanął mu jednak słupek. Przy próbie dobitki zawodnik Rekordu został faulowany w polu karnym przeciwnika. Intencje Świderskiego z 11. metrów wyczuł jednak Michał Matys. 

 

Im dalej w las, tym coraz pewniej na stadionie przy ulicy Startowej czuli się gracze Zagłębia II. W 53. minucie jeszcze próbował Mateusz Klichowicz, ale później to goście przejęli inicjatywę, na tyle, iż kunsztem w bramce musiał się 2-krotnie wykazać Wiktor Kaczorowski. Element świeżości w ofensywie Rekordu dało jednak pojawienie się na murawie Michała Śliwki, dla którego był to pierwszy występ po kilkumiesięcznej kontuzji. 

 

Mecz nieuchronnie zbliżał się ku końcowi, a “na tablicy” nadal widniał bezbramkowy remis. Ten stan rzeczy utrzymał się do końcowego gwizdka sędziego. Kolejny punkt, przedłużona passa bez porażki - ale czy satysfakcjonująca dla Rekordu? Nie do końca, biorąc pod uwagę fakt m.in. niewykorzystanego karnego i zatrzymanej “główki” Świderskiego z odległości 3. metrów w doliczonym czasie...