Szymon Stawowy (trener Wisły Strumień): Patrząc z boku trzeba przyznać, że Podhalanka miała więcej jakości, aczkolwiek obie drużyny na boisku zostawiły serducho i fajnie się oglądało ten mecz. Szkoda, że nie pokusiliśmy się jednak choćby o punkt. To był mecz jednego błędu, kto go zrobi, ten przegra i niestety padło na nas, a wcale nie musieliśmy stracić bramki na 1:2. Trzeba jednak zaznaczyć, że rywal przy wyniku 1:1 grał mądrzej od nas. Mieliśmy również swoje problemy przed tym spotkaniem, nie mieliśmy 5 podstawowych zawodników. Niemniej, nie zagraliśmy złych zawodów, są pozytywy. 

 

Piotr Motyka (trener Podhalanki Milówka): Byliśmy drużyną lepszą w tym meczu. Kontrolowaliśmy przebieg spotkania i uważam, że wynik 2:1 to najniższy wymiar kary. Rywal nie zagrażał nam aż nadto, jednak zdobył piękną bramkę. Byliśmy także nieskuteczni w swoich ofensywnych poczynaniach, bo tych sytuacji mieliśmy sporo do strzelenia większej liczny goli. Są jednak trzy punkty i to jest najważniejsze.