Na mecz testowy z c-klasowym Żarem Szeroka stawiło się ledwie 11 piłkarzy Spójni, a jedynym zmiennikiem był sam trener Piotr Szwajlik. Nie przeszkodziło to ekipie z „okręgówki” nadawać ton boiskowym wydarzeniom. Tak było jednak mniej więcej przez godzinę. Zebrzydowiczanie prowadzili 6:2, skład Spójni został w tzw. międzyczasie również wskutek kontuzji przetrzebiony, a efektem końcowym stał się triumf przeciwnika 7:6.


Czy po tak niecodziennej konfrontacji możliwe jest wyciągnięcie jakichkolwiek pożytecznych wniosków? – Ten podstawowy jest taki, że bez względu na klasę rywala należy podchodzić do meczów właściwie. Może i to nieszczęśliwy zbieg okoliczności, że byliśmy tak zdziesiątkowani kadrowo, ale oczekuję od swojej drużyny większej odpowiedzialności, bo w lidze nie będzie taryfy ulgowej. Traktuję ten sparing jako taki gong na pobudzenie, który oby okazał się przydatny – komentuje stanowczo szkoleniowiec Spójni.