
Trenerski dwugłos: Czerwona kartka podcięła nam "skrzydła"
Spotkania Pasjonata z Rotuzem zawsze są pełne emocji. Tak też było w miniony weekend, kiedy to dankowiczanie od 2. minuty grali w "10" po czerwonej kartce bramkarza. Jak to wpłynęło na widowisko? Na to pytanie odpowiadają trenerzy obu zespołów.
Jakub Kubica (trener Rotuza Bronów): Bardzo potrzebowaliśmy tego zwycięstwa – zarówno drużyna, jak i ja. Widać było, że mentalnie było nam to niezwykle potrzebne. Naszym największym problemem jest brak pewności siebie. Dlatego takie zwycięstwo jest dla nas bardzo ważne. Trafiliśmy na dobrą drużynę, a czerwona kartka sprawiła, że rywale grali cały mecz w dziesiątkę. Paradoksalnie nie ułatwiło nam to gry – byliśmy nerwowi, niedokładni i elektryczni. Jednak zwycięzców się nie sądzi. Mam nadzieję, że w dalszej części rundy jesiennej będzie to wyglądało znacznie lepiej. Najważniejsze jest to, że to zwycięstwo może pomóc chłopakom uwierzyć w siebie.
Podsumowując jednak, czerwona kartka na pewno nam pomogła, ale nie można powiedzieć, że to była łatwa wygrana.
Andrzej Tomala (trener Pasjonata Dankowice): Nie ma co ukrywać, czerwona kartka, w pewien sposób, podcięła nam skrzydła. Grając w "10" od 2. minuty nie czuliśmy się jednak gorsi od rywala, jednak naszym problemem była nieskuteczność. Nie potrafiliśmy zamieniać sytuacji na gole, natomiast w obronie popełnialiśmy błędy. Wiele prostych błędów. W ten sposób traciliśmy bramki i nie szło nic wyciągnąć z tego spotkania, bo rywal był dość skuteczny w swoich poczynaniach. Trudno, takie mecze się zdarzają - walczymy dalej.