Trudna dla spadkowiczów, owocna dla beniaminków
Za nami 3. kolejka żywieckiej A-klasy. W miniony weekend byliśmy świadkami kilku interesujących spotkań, w których wzorowo punktowali beniaminkowie, a spadkowicze z "okręgówki" musieli się bardzo postarać, by zgarnąć punkty lub nawet musieli uznać wyższość rywali.
Pojechali na ścięcie
Zapowiadający dla nas minioną kolejkę trener Maksymiliana Cisiec Mateusz Motyka wierzył, że jego podopieczni nie stoją na straconej pozycji w starciu ze Stalą-Śrubiarnia Żywiec. Już na początku meczu na murawie stadionu przy ul. Matejki potwierdzili swoją wyższość, strzelając gola w 2. minucie spotkania. Do przerwy beniaminek prowadził już 3:1, a wynik mógł być bardziej okazały. W 40. minucie Łukasz Słowik obronił rzut karny wykonywany przez zawodnika gospodarzy. W drugiej miejscowi zaaplikowali przyjezdnym kolejne 5 goli, a Maksymiliana było stać tylko na odpowiedź w postaci bramki Mikołaja Waliczka z 70. minuty.
- Ostatni raz mierzyliśmy się z przeciwnikiem tak dobrze operującym piłką 9 września 2020 r., kiedy do Ciśca na mecz Pucharu Polski przyjechał Orzeł Łękawica. Gospodarze zasłużyli na wysoką wygraną, przewyższali nas w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła. Również intensywność, jaką zaprezentowali była dla nas nieosiągalna - podsumował mecz Sławomir Motyka, prezes Maksymiliana Cisiec.
Pierwsza wygrana, pierwsza przegrana
Dopiero premierowy mecz w sezonie rozegrała Magórka Czernichów, która jak dotąd nie miała szczęścia do warunków pogodowych. Do Czernichowa przyjechała Koszarawa Żywiec. W pierwszej odsłonie bramki nie padły. Na rewanżową połowę obie drużyny wyszły z wyraźnym zamiarem zdobycia kompletu punktów. Udało się to przyjezdnym, a akcja, po której padł jedyny gol w meczu, miała miejsce w 78. minucie. Jacek Bieda wypracował przewagę w bocznej strefie boiska, podał do wybiegającego na wolne pole Jakuba Biedy, który zagrał piłkę wzdłuż pola karnego. Piłka trafiła Olafa Oganisyana, który dopełnił formalności.
- Magórka postawiła trudne warunki i jestem przekonany, że będzie punktowała w tej rundzie. My natomiast pokazaliśmy charakter i wywalczyliśmy te ważne 3 punkty. Powiedzieliśmy sobie w przerwie kilka mocnych słów, przez co drużyna w drugiej połowie była zdeterminowana, by to spotkanie wygrać. Potrzebowaliśmy tego, by dobre wyniki z pucharu przełożyć na ligę i to nam się udało. Jestem dumny z chłopaków - cieszył się po spotkaniu Mateusz Hernas, trener Koszarawy.
One man show
Bardzo dobrze wyjazd do Radziechów będzie wspominał Maciej Sowa. Napastnik Skrzycznego Lipowa zdobył w spotkaniu z „dwójką” GKS-u aż 5 goli! W pierwszej połowie popisał się już 4 trafieniami, które przedzielił tylko gol samobójczy Konrada Matlaka. Goście prowadzili do przerwy wyraźnie i niemal pewnym było, że z delegacji wrócą z kompletem punktów. W 86. minucie swoją ostatnią bramkę zdobył Sowa, a gospodarze odpowiedzieli honorowym trafieniem Krzysztofa Kupczaka z 90. minuty. Skrzyczne zanotowało 2 z rzędu efektowne zwycięstwo i ma na koncie 6 punktów.
Chwilo trwaj
Drugi mecz po awansie do A-klasy rozegrał beniaminek ze Słotwiny i ponownie nie dał szans rywalowi. Tym razem Sokół wyszedł zwycięsko z konfrontacji z Koszarawą Babia Góra. W 12. minucie wynik otworzył kapitan przyjezdnych Szymon Nikiel. Druga połowa również rozpoczęła się od bramki przyjezdnych. W 53. minucie na listę strzelców wpisał się Daniel Janoszek. Gospodarze złapali kontakt 20. minut później po bramce Kamila Lacha, ale cieszyli się nim tylko przez 2 minuty, bo tym razem bramkę dla beniaminka strzelił Dawid Tracz. W 86. minucie wynik ustalił Jarosław Wrona i… Sokół mógł się cieszyć z kolejnego kompletu punktów.
- Wiedzieliśmy ze mecz nie będzie należał do najłatwiejszych. Rywal zmotywowany do walki, podrażniony porażkami, grający u siebie. Wiedzieliśmy, że musimy wyjść skoncentrowani i zmotywowani. Stworzyliśmy sobie naprawdę kilka świetnych sytuacji, których nie zamieniliśmy na bramki. Powinniśmy ten mecz zamknąć w pierwszej połowie - skomentował spotkanie Przemysław Jurasz, trener Sokoła.
Konkrety w drugiej połowie
W Jeleśni zmierzyły się drużyny miejscowej Jeleśnianki i Skałki Żabnica. Inicjatywę na początku spotkania przejęli goście, którzy stworzyli sobie wiele sytuacji w trakcie trwania pierwszej połowy. Zawodziła ich jednak skuteczność. Kibice zgromadzeni na trybunach zobaczyli gole dopiero po zmianie stron. Gospodarze wyszli na prowadzenie w 57. minucie po strzale Tomasza Kijasa, który pewnie wykorzystał sytuację sam na sam. Przyjezdni wyrównali w 85. minucie. Autorem bramki był Dariusz Chowaniec, który wykończył dośrodkowanie Karola Wolnego. Gdy wydawało się, że drużyny podzielą się punktami dał o sobie znać nowy nabytek Jeleśnianki Michał Gołuch. W ostatniej minucie konfrontacji efektownym wślizgiem zamknął dośrodkowanie kolegi z zespołu z lewej strony boiska i zapewnił swojemu nowemu klubowi cenne 3 punkty.
- Staraliśmy się pierwsi strzelić bramkę, mieliśmy multum, powtórzę multum sytuacji ,jednak brakowało wykończenia. Dawno nie widziałem tylu sytuacji dla jednej drużyny w meczu. W samej pierwszej połowie powinniśmy strzelić trzy lub cztery bramki, o drugiej już nie wspomnę. Jesteśmy strasznie źli na siebie bo gra w naszym wykonaniu wyglądała super. Niestety szwankuje skuteczność - mówił po meczu Dominik Natanek, szkoleniowiec Skałki.
Wyniki 3. kolejki:
Stal-Śrubiarnia/SMS ŻAPN Żywiec - Maksymilian Cisiec 8:2 (3:1)
Metal Węgierska Górka - Beskid Gilowice 1:2 (1:1)
Magórka Czernichów - Koszarawa Żywiec 0:1 (0:0)
Orzeł II Łękawica - Magura Bystra 1:1 (0:1)
GKS II Radziechowy-Wieprz - Skrzyczne Lipowa 1:6 (0:5)
Koszarawa Babia Góra - Sokół Słotwina 1:4 (0:1)
Jeleśnianka Jeleśnia - Skałka Żabnica 2:1 (0:0)