Dopiero w meczu numer 11. w sezonie 2025/2026 piłkarze z Dankowic podzielili się ze swoim przeciwnikiem punktami. I wcale nie jest to rozstrzygnięcie, w następstwie którego pozostał wielki niedosyt. – Nie był to nasz najlepszy występ. Stwarzaliśmy sobie mało sytuacji i pretensje możemy mieć tylko do siebie. Remis wydaje się dosyć sprawiedliwy – ocenia Andrzej Tomala, szkoleniowiec Pasjonata.

Z racji warunków pogodowych starcie rozegrane zostało na trzecim z boisk obiektu w Dankowicach. Grząska murawa nie dawała zawodników obu drużyn przestrzeni na stworzenie szczególnie atrakcyjnego widowiska. Golami okraszone zostało jedynie w drugiej części, ze zgodnym rachunkiem. W 59. minucie Fortuna wykonywała rzut wolny z okolic 40. metra od bramki gospodarzy, w zamieszaniu pierwsze z uderzeń Dominik Kraus sparował, ale wobec poprawki był bezradny. Dankowiczanie głową w mur bili aż do 91. minuty. Najlepszą szansę zaprzepaścił w tzw. międzyczasie Adrian Herok, który przegrał pojedynek z golkiperem przyjezdnych. Strzały Jakuba Zauchy czy Filipa Walusia nie miały dostatecznej precyzji i mocy.

A sam finisz? W czasie doliczonym do regulaminowego do siatki poszybował „centrostrzał” Heroka. Piłka wykonał kozioł przed zaskoczonym bramkarzem Fortuny, którego uwagę skutecznie zaabsorbował Marcin Bęben.