– Nie zgłaszamy naszej „dwójki” do rozgrywek A-klasy. Główny powód takiej sytuacji? Nie mamy takich możliwości obiektowych, aby w oparciu o jedno boisko utrzymywać aż 9 drużyn. Raz, że o boisko musimy wyjątkowo w takich okolicznościach dbać, dwa – organizacyjnie jest to najzwyczajniej nie do przeskoczenia – mówi nam Janusz Miły, prezes Victorii Hażlach.

Dodaje, że dla zachowania ciągłości procesu szkolenia funkcjonować będzie drużyna juniorów Victorii. Docelowo wyróżniający się zawodnicy trafiać będą do występującej obecnie na szczeblu ligi okręgowej „jedynki”. Część piłkarzy, którzy w sezonie ubiegłym bronili barw a-klasowych rezerw i kończyli sezon pod trenerską wodzą Krzysztofa Praszywki, otrzymała wolną rękę w poszukiwaniu nowych klubów, są też i jednak gracze decydujący się na walkę o swoje miejsce w „okręgówce”. – Przede wszystkim nikomu nie zamierzamy w tej sytuacji utrudniać życia. Jednocześnie naszym celem nadrzędnym pozostaje rozwój sekcji piłkarskiej dzieci i młodzieży – zauważa sternik Victorii.

Klub niebawem wyda również oświadczenie odnoszące się do podjętej decyzji – niełatwej, ale zważywszy na argumenty – najpewniej jedynej słusznej. Przypomnieć należy, że pierwszy zespół ligę zwieńczył jako jej wicemistrz, ale przez większość rozgrywek trener Jakub Mrozik dysponował stosunkowo wąskim składem.