W minionej kolejce piłkarze LKS-u udali się na trudny teren do Puńcowa. Punktów nie wywieźli, ale zaprezentowali się nieźle – przegrali 2:4 niemal całą drugą połowę spotkania grając z jednym zawodnikiem mniej na murawie. – Mieliśmy też kilka istotnych ubytków kadrowych, co naszą sytuację skomplikowało. Wypadliśmy na tle bardzo silnego Tempa nieźle, natomiast ciągle są elementy, które nie funkcjonują tak, jak powinny – mówi trener pogórzan Łukasz Strach, kontynuując w odniesieniu do „grzechów głównych” swojej drużyny: – Nie wystrzegamy się błędów indywidualnych. Wciąż jest ich w naszej grze sporo. Także w kryciu przy rzutach rożnych nie robimy do końca tego, co powinniśmy.
 


Nie sposób jednak nie oprzeć się wrażeniu, że w konfrontacjach z rywalami zaliczanymi do tych „na papierze” mocniejszych, futboliści z Pogórza pokazują niemałe możliwości. Punktów nie zdobywają co gorsza jednak z konkurentami teoretycznie w zasięgu, by wspomnieć klęski na przełomie sierpnia i września – 0:3 i 0:6 odpowiednio z ekipami z Leśnej oraz Strumienia. – Odczucia mamy mieszane. Rzeczywiście to powszechny zarzut, że mocnym zespołom się stawiamy, a ze słabszymi nam nie idzie. Części porażek powinniśmy uniknąć – klaruje Strach.

Przedostatni w tabeli LKS Pogórze podejmie teraz WSS Wisła w Wiśle, następnie uda się do Istebnej, zagra jesienią również z beniaminkami z Ujsół i Ślemienia. – Wszystko, co najważniejsze wciąż przed nami. Frekwencja treningowa jest dobra, nerwowej atmosfery nie ma, więc walczymy dalej. Nie odpuścimy tak łatwo – zapowiada szkoleniowiec pogórzan.