Z maksymalną dramaturgią
Mecze żeńskiej Ekstraligi potrafią zaskakiwać? Jak najbardziej! Przy Startowej piłkarki Rekordu Bielsko-Biała i Stomilanek Olsztyn stworzyły widowisko, które będzie pamiętane.
Nie można tego powiedzieć o pełnym meczowym dystansie, bo kumulacji emocji i wrażeń dla kibiców dostarczyła druga połowa, w której też zmieniał się wynik. "Rekordzistki" dążyły ku temu, aby odnieść pierwsze domowe zwycięstwo w sezonie. Aktywnością po stronie gospodyń wykazywały się Nikola Dębińska, Julia Gutowska czy Daria Długokęcka, aczkolwiek aż do 76. minuty elementu zaskoczenia bielszczankom w każdym przypadku brakowało...
Finisz potyczki określić można mianem spektakularnego, bo pod obiema bramkami działo się co nie miara. W przywołanej już minucie podopieczne Mateusza Żebrowskiego objęły prowadzenie. Doskonałe podanie w pole karne wykonała Kristyna Janku, a i wykończenie autorstwa Julii Sikory było niczego sobie, bo nie zwlekając z pierwszej piłki przerzuciła bramkarkę Stomilanek. Trafienie "otworzyło" grę, a sytuacje strzeleckie mnożyły się pod obiema "świątyniami". W 82. minucie na uderzenie z dystansu lewą nogą zdecydowała się Natalia Kulig i mimo interwencji Kingi Ptaszek futbolówka na nasiąkniętej wodą murawie otrzymała trajektorię, dającą olsztyniankom upragnione wyrównanie. Za moment "zakotłowało się" pod bramką przyjezdnych, a mimo aż 4 strzałów zawodniczek Rekordu z bliskiej odległości piłka w siatce nie wylądowała. Kontra Stomilanek mogła przysporzyć miejscowym niemałego szoku, ale Ptaszek do spółki z Natalią Kawulką "skasowały" wyśmienitą szansę rywalek.
Remis? To byłoby zbyt prozaiczne zakończenie zgoła dramatycznie przebiegającej konfrontacji. W 92. minucie w polu karnym Stomilanek "wycięta" została Gutowska. Do strzału z 11. metrów podeszła Abigail Sowa i... uderzając mało dokładnie nie zdołała pokonać Alicji Barszcz, aczkolwiek natychmiast dopadła do odbitej przez bramkarkę piłki, by wpakować ją do celu na wagę triumfu bielskiego Rekordu.