Z "mijanką" w tabeli
Beskid Skoczów i Drzewiarz Jasienica to zespoły, które w obecnym sezonie sytuują się do tej pory mniej więcej w środku ze stawki, ze zbliżonym punktowym dorobkiem. Wyraźnej różnicy na korzyść żadnej ze stron nie należało więc się spodziewać.
I faktycznie bardzo długo dziś wskazanie drużyny, która sięgnie po „maksa” było nie lada sztuką. Inicjatywa należała do Beskidu, który częściej stwarzał sobie dogodne sytuacje, ale że liczy się to, co „w sieci”, jeszcze w 80. minucie bilans zysków i strat był po obu stronach identyczny.
W 33. minucie gospodarze zaskoczyli Drzewiarza przy rzucie rożnym, kiedy Szymon Kubica spożytkował podanie Łukasza Macury. Goście ani myśleli być gorsi, bowiem dokładnie 120. sekund później odpowiedział mierzonym uderzeniem „w okienko” Patryk Smalcerz, a okolicznością ku temu także był korner. Z tego fragmentu ciekawego spotkania warto przywołać m.in. jeszcze szansę Kubicy z 3. minuty i poprzeczkę po... rzucie rożnym. Skoczowianie w lepszym położeniu znaleźli się powtórnie w 49. minucie. Następną dziś asystę Macury zwieńczył celnym uderzeniem Igor Kozyra. Riposta podopiecznych Konrada Kudera i w tym przypadku nastąpiła – w 66. minucie akcję prawym skrzydłem sfinalizował notujący dublet Smalcerz, dzięki czemu emocje w beskidzkich derbach trwały aż do decydujących minut.
Kiedy za trzecim razem futboliści Beskidu wypracowali sobie zaliczkę – uczynił to w 80. minucie głową Michał Pietraczyk po „centrze” Kamila Kotrysa z rogu boiska – kolejny zwrot nie nastąpił. Sama końcówka to przewaga skoczowian, korzystających na notorycznym odkrywaniu się jasienickiej drużyny. Gole pieczętujące domową wygraną strzelił w czasie doliczonym Kacper Zątek, a niewątpliwym wydarzeniem była asysta Pawła Pustówki – młodego zawodnika z rocznika 2009, który dostał szansę od trenera Bartłomieja Koniecznego wobec szeregu absencji kadrowych w ekipie spod Kaplicówki. „Fanty” pomocnika Beskidu przedzielił zmarnowany rzut karny Kubicy, co jednak nie zemściło się na gospodarzach, wyprzedzających Drzewiarza w tabeli o 2 „oczka”.
– W kilku poprzednich meczach liczb po naszej stronie nie było, choć mieliśmy rywali „na talerzu”. Była to jednak dobra nauka dla zespołu. Młodość, wybieganie, świeżość, którą dali podopieczni akademii Beskidu – to wszystko miało dziś znaczenie w odniesieniu zwycięstwa. Bardzo nas te punkty cieszą w zaistniałych okolicznościach poważnych braków kadrowych i utrzymującego się długo „stykowego” wyniku – oznajmia szkoleniowiec skoczowian.