W poprzedniej serii gier zespół z Dankowic udał się do Bielska-Białej. Jeszcze kilkanaście tygodni temu „trójka” Podbeskidzia była poza zasięgiem, tym razem nie dość, że goście wywieźli komplet punktów, to jeszcze w następstwie efektownej wygranej 5:1. – Z tego, co widziałem to ten zespół wygląda trochę słabiej, aniżeli w poprzednim sezonie. Odzwierciedla to również tabela. Jest tam młodzież biegająca i ambitnie walcząca, ale po naszej stronie było więcej doświadczenia. Obawialiśmy się generalnie, że będzie to trudniejsza przeprawa – zaznacza Andrzej Tomala, szkoleniowiec Pasjonata.

Obecny lider „okręgówki”, z wartościowymi 12 punktami na koncie, nie zamierza nazbyt daleko sięgać w przyszłość. – Wygrywamy i chcemy wygrywać. Mamy dosyć szeroką kadrę i także z tego powodu dobrze to wygląda. A co dalej? Zobaczymy, bo cel jest taki, żeby jak najwięcej ugrać jesienią. Runda rewanżowa często jest po prostu trudniejsza – klaruje trener dankowiczan, który ma zarazem przekonanie, iż obecna stawka ligowa prezentuje się nieco mniej okazale od tej z ubiegłego sezonu. – Drużyny z Goczałkowic i Lędzin, które awansowały do V ligi, radzą sobie tam całkiem nieźle, bo zajmują miejsca w czołówce. Nie mieliśmy do nich w zeszłym sezonie „podejścia”. Teraz dodatkowo nieco spasowała „trójka” Podbeskidzia, loty obniżyli też Czarni Jaworze. Nasza liga jest bardziej wyrównana i nie ma w niej dominatorów – dodaje Tomala.