Hala pod Dębowcem – trudno na ten moment ocenić czy to głównie z racji poniedziałkowego terminu spotkania, czy też niezbyt okazałych działań promocyjnych – świeciła niestety pustkami. Garstka kibiców bielskiej drużyny miała co oklaskiwać w pierwszym secie, bo gospodarze grali jak natchnieni. Już na wstępie błysnął świetnymi blokami Mateusz Zawalski i tak BBTS odskoczył podopiecznym Jacka Nawrockiego na 5:1. Niebawem dystans urósł do stanu 19:11, a poza regularnie punktującym Damianem Schulzem żaden z zawodników Cerradu – z Brazylijczykiem Mauricio Borgesem na czele – nie prezentował choćby przyzwoitego poziomu gry. To rzadkość, ale beniaminek na finiszu seta zgromadził aż 7 skutecznych „czap” na koncie, po stronie gości w oczy rzucało się 5 zagrywek... zepsutych i fakt, że równo połowę z 18 ich punktów zdobył przywołany Schulz.

Sami sobie bielszczanie są winni, że po zmianie stron nie podwyższyli prowadzenia w meczu. Zwłaszcza wobec komfortowej przewagi 14:10 za połową seta. To, że zespół z Radomia się odrodził było następstwem nie inaczej, jak fatalnych błędów miejscowych, których w całej odsłonie naliczono im 12! W połączeniu z niezmiennie obijającym blok Schulzem popsuło to nastroje w bielskich szeregach.
 


Trzecia partia to już bardziej znacząca różnica siatkarska na rzecz Cerradu. W ofensywie zaciął się nawet stabilny wcześniej atakujący Jake Hanes, po którego uderzeniu w aut radomianie prowadzili 12:7. I choć podopieczni Harry Brokkinga zniwelowali straty do „oczka” (14:15), to wobec pewniejszej dyspozycji przyjezdnych musieli pogodzić się z porażką 20:25.

Jak na lidera drużyny przystało po kolejnej dłuższej pauzie doskonały rytm złapał Hanes. Rezultat 15:12 na rzecz BBTS-u to w znacznym stopniu zasługa Amerykanina. Co rusz jednak po obu stronach siatki pojawiały się błędy, a trenerzy nerwowo reagowali prośbami o przerwę. Siatkarze Cerradu wyprowadzili wynik na 20:19, ale w okolicznościach dosyć niefartownych nie byli w stanie meczu domknąć. Zapłacili za to w tie-breaku. Po pomyłkach w ataku Rolanda Gergye i Jakuba Urbanowicza goście odskoczyli na 4:1, ale następne kilku minut konfrontacji to banalne błędy Pawła Woickiego, Bartłomieja Lemańskiego oraz zmęczonego Schulza. Po zamianie stron – miała ona miejsce przy zaliczce 8:6 dla ekipy z Bielska-Białej – na bloki bielszczan nadział się Paweł Rusin, a zapasu 14:10 gospodarze nie wypuścili.

BBTS Bielsko-Biała – Cerrad Enea Czarni Radom 3:2 (25:18, 22:25, 20:25, 25:23, 15:12)

BBTS:
Hanes, Gergye, Woch, Zawalski, Zimmermann, Urbanowicz, Teklak (libero) oraz Fijałek (libero), Sinoski, Gil
Trener: Brokking