Dotychczasowy dorobek IV-ligowy beniaminka z Żywca przedstawia się skromnie. Niewiele w tej materii zmieniło się w następstwie dzisiejszego starcia, wszak goście wywieźli z Gliwic punkt, dobijając łącznie do liczby 3 „oczek”. Skromny zysk należy jednak traktować jako cenny. Rezerwy Piasta – notowane w czołówce stawki – w obecnych rozgrywek dały się pokonać tylko raz. A Góral? Po remisach 3:3 z Decorem Bełk i LKS-em Czaniec znów nie okazał się gorszy od swojego konkurenta, co niewątpliwie dobrze rokuje.

W jaki sposób podopieczni Filipa Kasińskiego przeciwstawili się faworytowi rywalizacji? Przede wszystkim skupiając się na defensywie i umiejętnie utrudniając gospodarzom rozwinięcie skrzydeł. Przed pauzą piłkarze Piasta II niepokoili Dominika Szczotkę, lecz w poważnych tarapatach golkiper Górala się nie znalazł. Najlepszą okazją żywczan była główka Tomasza Janika w następstwie kornera, przy której napastnikowi Górala zabrakło nieco precyzji.

Scenariusz bliźniaczy miał miejsce, gdy drużyny na murawę powróciły. Miejscowi atakowali śmielej, lecz bez efektu zaskoczenia. Nieliczne wypady Górala lepiej sfinalizować mogli z kolei Kacper MarianKamil Zoń. - To bardzo wartościowy wynik. Drużyna nie popełniała błędów w defensywie i wreszcie nie daliśmy sobie strzelić gola - nadmienia Tomasz Staszkiewicz, kierownik IV-ligowca z Żywca.