- Jak na pierwszy w tym roku kontakt z naturalną trawą, było nieźle. Cieszę się, że mieliśmy możliwość takiej konfrontacji, zaliczenia mocnej jednostki, bo tak oba zespoły potraktowały ten mecz. Utrzymaliśmy swój meczowy rytm i czekamy na wyzwania w lidze. Już za tydzień podejmiemy u siebie Bielawiankę - zaznaczył na łamach strony klubowej trener "rekordzistek", Mateusz Żebrowski. 

 

 

Różnica pomiędzy drużyną z stolicy Górnego Śląska a drużyną biało-zielonych była zauważalna nie tylko na papierze. "Gieksa" aktualnie przewodzi w tabeli ekstraligi, bielszczanki natomiast zasiadają na 2. miejscu w I Iidze. Owa różnica jednak nie była tak wyraźna jak w styczniowym meczu towarzyskim, w którym katowiczanki pokonały rywalki wynikiem 6:0.

 

W porównaniu do poprzedniego meczu obu ekip biało-zielone zagrały znacznie lepiej w defensywie. Pomimo że futbolistki GieKSy zdobyły cztery gole, korzystając z większości stworzonych sytuacji, to biało-zielone zdołały odpowiedzieć dwukrotnie. Wiktoria Nowak w 13. minucie wykorzystała precyzyjne podanie Anny Zając i strzeliła sprytnym uderzeniem, natomiast Klaudia Kubaszek pokonała bramkarkę gospodyń półgórnym strzałem.