2:10, 0:5 - takie wyniki dotychczas zbierała ekipa z Bierunia, mierząc się kolejno z Iskrą Pszczyną oraz Czarnymi Jaworze. KS Międzyrzecze mogło więc upatrywać przełamania, po bardzo nieudanym występie w Studzionce, po którym wicemistrz z poprzedniego sezonu znalazł się na ostatnim miejscu w ligowej tabeli. 



Rehabilitacji jednak nie było, a sam mecz z Piastem był dość podobny do tego z LKS-em Studzionka. To znaczy, KS szybko stracił bramkę, bo w 5. minucie. Później ich rywale dołożyli kolejną i wówczas zespół z Międzyrzecza się przebudził. Na tyle oczywiście, ile potencjał drużyny pozwalał. A pozwalał na stawianie czynnego oporu, kreowanie pojedynczych sytuacji, jak ta m.in. Jarosława Kierlina - grającego trenera. Ponownie jednak zabrakło w KS-ie koncentracji w ostatnim fragmencie spotkania. Konsekwencją tego były trzy stracone bramki w ostatnich 5. minutach meczu i finalnie - znów drużyna z Międzyrzecza musiała uznać wyższość rywala w stosunku 0:5. 


Z boiskowych wydarzeń warto odnotować, iż hat-trickiem popisał się gracz Piasta, Damian Stenzel. Natomiast w ekipie z Międzyrzecza zabrakło Remigiusza Tańskiego, który w poprzednich meczach był najjaśniejszą postacią w KS-ie.