Z perspektywy reprezentanta bielskiego podokręgu potyczka testowa wypadła więcej niż przyzwoicie. – Nie mamy na co narzekać, bo będąc w jeszcze niepełnym składzie dobrze radziliśmy sobie z drużyną nieprzypadkową, która ma duże parcie na sforsowanie bram III-ligowych – zaznacza Mateusz Wrana, szkoleniowiec Spójni.

Goście mecz dobrze zaczęli, ale przy wypracowanych sytuacjach bramkowych brakowało elementu finalizacji. Już po raptem kwadransie rywalizacji Spójnia mogła dysponować okazałą zaliczką. „Setkę” zmarnował jeden z testowanych zawodników, poprzeczkę obił Wojciech Pisarek, a Miłosz Misala uderzył w słupek. Swego landeczanie dopięli w 20. minucie – po rzucie rożnym futbolówkę w bramce umieścił Łukasz Kopczyk.

Również za sprawą stałego fragmentu futboliści Spójni wynik na swoją korzyść poprawili. W 55. minucie „z wapna” nieomylnie przymierzył Bartosz Rutkowski. Jednak w tej części spotkania to Podlesianka prezentowała się lepiej, a umiejętne operowanie piłką przez gospodarzy często sprawiało trudności zawodnikom z Landeka. Katowiczanie zapracowali też wreszcie na gola o statusie honorowego. W 92. minucie po wrzutce z bocznego sektora boiska do kapitulacji uderzeniem Jakuba Cebulaka z 5. metrów zmuszony został Kacper Dana.