Pauza nastąpiła przy bezbramkowym stanie. Gospodarze nadrabiali ambicją, goście zaś nie mieli odpowiednio dobrze nastawionych celowników. Sytuacje strzeleckie? Te podopieczni Dawida Szewczuka tworzyli. Już po kilkunastu sekundach zespół z Bestwiny winien był prowadzić, lecz z 2. metrów chybił Wojciech Wilczek. 10. minuta to próba Krystiana Patronia z okolic 10. metra wprost w Filipa Nowaka. Swoją „setkę” zmarnował ponadto Damian Gacek w minucie 35.

Worek z bramkami musiał jednak w końcu się rozwiązać, bo znaczna część gry toczyła się na połowie międzyrzeczan. W 50. minucie stało się to, co było nieuniknione. Wilczek przytomnym lobem z dystansu zaskoczył Nowaka. Po solowej akcji Mateusza Wójtowicza przyjezdnym przyszło wkrótce egzekwować „11”, a jej zwieńczeniem było trafienie Patronia. Nieco emocji przysporzył w 70. minucie Remigiusz Tański, który zmniejszył rozmiary strat miejscowych, ale riposta bestwinian była wymowna. W 73. minucie wymianę podań Patryka Fludra z Patrykiem Wentlandem zwieńczyło doskonałe uderzenie tego drugiego z narożnika pola karnego. Kolejne bramki LKS-u to następstwo błyskawicznie rozegranego rzutu wolnego i asysty Fludra do Szymona Skęczka i wreszcie w 83. minucie Igor Jurzak z 10. metra sfinalizował asystę Tomasza Gali.

– Nasza przewaga przez cały mecz nie podlegała dyskusji, a goli mogliśmy strzelić tak naprawdę więcej – ocenia szkoleniowiec zwycięzców derbów drużyn z podokręgu bielskiego.