- Mecz był naprawdę bardzo wyrównany i widowisko mogło podobać się kibicom, bo stało na wysokim poziomie. Nie brakowało sytuacji z jednej, jak i z drugiej strony. Byliśmy jednak tego dnia drużyną skuteczniejszą i dzięki temu zgarnęliśmy trzy punkty - mówi nam trener Kuźni, Daniel Kubaczka. 

 

Jako pierwsi, groźną próbę odnotowali w tym starciu "rekordziści", a konkretniej Jakub Kempny, który w 12. i 23. minucie próbował zaskoczyć bramkarza Kuźni - bezskutecznie. Większą dozą wyrachowania i doświadczenia wykazali się ustronianie. W 29. minucie minucie Kamil Szlufarski dobrym podaniem obsłużył Michał Rycka, a ten z zimną krwią ulokował piłkę w siatce. Przyjezdni poszli za ciosem i w 36. minucie podwyższyli stan prowadzenia. Łukasz Tarasz idealnie dośrodkował do Szlufarskiego, który całość spuentował celnym uderzeniem głową. Rezultat 2:0 na korzyść Kuźni zachował się do ostatniego gwizdka sędziego w tej części meczu. 

 

Po zmianie stron "rekordziści" zagrali bardziej odważnie w ataku, jednak nie przyniosło im to zamierzonego celu. Swoich okazji nie wykorzystali jednak m.in. Hubert Żyrek Marek Profic. W poprzeczkę trafił Daniel Iwanek, który później w dobrych próbach został zatrzymany przez defensora Kuźni oraz Michała Skocza. Słupek natomiast w 81. minucie zatrzymał Szymona Młocka i wynik sprzed przerwy nie uległ zmianie. 

 

- To nie był wcale zły mecz w naszym wykonaniu. Momentami traciliśmy zbyt dużo prostych piłek, przez co momentami ciężko było złapać rytm. Przeciwnik w odróżnieniu od nas był mega-skuteczny, to zrobiło różnicę.... Cieszymy się jednak z małych rzeczy, z powrotu do zdrowia, formy i udziału w oficjalnym meczu Michała Bojdysa, po długotrwałej kontuzji oraz bramkarskiego debiutu Wiktora Żołneczki, który kilka dni temu skończył zaledwie 15 lat! - powiedział na łamach klubowej strony Dariusz Rucki, trener Rekordu II.