Ostatnie słabsze mecze sprawiły, że ekipa z Puńcowa nie mogła być pewna utrzymania się w lidze okręgowej. Do przypieczętowania statusu piątoligowca nie potrzeba było jednak cudu, a raptem jednego "oczka" w dwóch meczach.

I już w zaległym spotkaniu w Radziechowach piłkarze Tempa cel zrealizowali. Choć wszystko wskazywało na to, że próba "numer 1" zakończy się fiaskiem. Nawet mimo tego, że to puńcowianie prowadzili od pierwszej minuty.

- Jestem zły na chłopaków, bo świetnie mecz zaczynamy po rożnym i bramce Krupy, a później tracimy bezsensowne bramki, kiedy mogliśmy podwyższyć wynik i prowadzić spokojnie - mówi Grzegorz Wisełka, opiekun Tempa. I trudno dziwić się słowom szkoleniowca, wszak Tempo miało aż trzy dogodne okazje. W słupek przymierzył jednak Paweł Krupa, w poprzeczkę trafił Tomasz Morys, zaś sytuację sam na sam zmarnował Marek Bajger... A gospodarze także tworzyli swoje okazji i dwakroć po trafieniach Ariela Dziedzica objęli prowadzenie.

- Muszę przyznać, że w szatni padły mocne słowa, ale jak się później okazało, pomogło nam to - cieszy się Wisełka. Nim jednak Tempo zaczęło odrabiać straty, wpierw straciło kolejne dwie bramki... Wpierw głową bramkę zdobył Marcin Byrtek, później zaś w swoim stylu z rzutu wolnego tuż nad murem przymierzył Piotr Trzop. I nic nie wskazywało na to, że goście będą mieli cokolwiek do powiedzenia. Okazało się jednak, że walczący zespół Tempa jest w stanie "dogonić" okręgowkę.

Sygnał dał Krupa, który świetnie wykonał rzut wolny i z okolic 20-metra bezpośrednio trafił do siatki. A w końcówce, kiedy w zamieszaniu podbramkowym na 4:3 trafił Tomasz Morys jasnym stało się, że Tempo zrobi wszystko, by walczyć o jeszcze jednego gola. I raptem kilka minut później sztuka ta udała się rezerwowemu Łukaszowi Światłochowi, który doprowadził do remis 4:4, gwarantując tym samym utrzymanie w Bielskiej Lidze Okręgowej zespołowi z Puńcowa. - Walczyliśmy do końca, remis nie przyszedł nam łatwo. Jesteśmy zadowoleni - skwitował krótko trener gości.

- Do 60. minuty wszystko było w porządku. Później, zespół stanął, przestaliśmy grać swoje. Nie przystoi, żeby prowadząc 4:1, dać sobie wydrzeć zwycięstwo. Tym bardziej, że mieliśmy jeszcze kilka innych okazji. Jak choćby ta Marka Nogi, kiedy powinna być bramka. Cóż... To kolejny kubeł zimnej wody na naszą ekipę - podsumował Krzysztof Figura, szkoleniowiec GKS-u.

GKS Radziechowy-Wieprz - Tempo Puńców 4:4 (2:1) 0:1 Krupa (1') 1:1 Ariel Dziedzic (30') 2:1 Ariel Dziedzic (45') 3:1 Byrtek (47') 4:1 Trzop (60', z rzutu wolnego) 4:2 Krupa (73', z rzutu wolnego) 4:3 Światłoch (83') 4:4 Morys (87')

GKS: Piecuch - Noga, Szczotka, Byrtek, Artur Dziedzic (46' Urbaś), Figura, Grzegorzek, Kastelik (70' Kłusak), Kozieł (75' Steblik), Ariel Dziedzic  (60' Górny), Trzop Trener: Figura

Tempo: Florczykiewicz - Gros, Sikora, Podżorski, Bajger, Juroszek, Wesołowski (46' Światłoch), Morys, Krupa, Popiołek, Żwirek Trener: Wisełka